Interia.pl: Panie prezesie, spotykamy się w hotelu, w którym stacjonuje reprezentacja Polski. Jak może pan ocenić tutejsze warunki i stan bazy treningowej? Wszystko w jak najlepszym porządku? Cezary Kulesza, prezes PZPN: - Przede wszystkim to drużyna musi być zadowolona. Jestem w stałym kontakcie z trenerem Michałem Probierzem. Boisko bardzo odpowiada naszym reprezentantom. Jest w dobrym stanie, co pozytywnie wpływa na jakość treningów. Piłkarzom odpowiada również baza hotelowa. W reprezentacji Polski nie brakuje jednak problemów. Największym z nich jest zapewne uraz Roberta Lewandowskiego. Jak nasz kapitan przeżywa trudne chwile? Miał pan okazję zapytać o jego odczucia? - Z tego, co widzę, Robert Lewandowski czuje się dobrze. W czwartek mieliśmy wolną chwilę, więc porozmawialiśmy na ten temat. W trakcie chodzenia nie odczuwa już skutków kontuzji. Uraz więc powoli się goi. Mamy nadzieję, że do meczu z Austrią Robert wyzdrowieje i będzie w pełni formy. Brak Roberta Lewandowskiego to spora wyrwa w składzie reprezentacji. Jak wielka jest ona w pańskich oczach? - Robert to nie tylko genialny piłkarz i kapitan, ale też wzór dla młodych piłkarzy, którzy podpatrują jego zagrania. Jego brak na pewno będzie więc odczuwalny. Ale od tego jest trener Michał Probierz i jego sztab, żeby nasza drużyna była w stanie nawiązać walkę, a może i wygrać z Holandią nawet bez kapitana. Co do urazu Roberta Lewandowskiego, jak odnosi się pan do głosów, wedle których to murawa na PGE Narodowym przyczyniła się do wystąpienia kontuzji nie tylko u naszego kapitana, ale i pozostałych reprezentantów Polski? - To nieprawda. Nie ma żadnych powiązań pomiędzy murawą a kontuzjami. Boisko było świetnie przygotowane, mieliśmy doskonałe warunki na Stadionie Narodowym w czasie zgrupowania w Warszawie Przed nami być może "ostatni taniec" Roberta Lewandowskiego na wielkiej imprezie w barwach reprezentacji Polski. Czy prezes zna jego dalsze plany odnośnie do gry w kadrze? - Na razie nie było żadnych rozmów w tej sprawie. To jest decyzja każdego piłkarza i jeśli takowa zapadnie, na pewno będzie wcześniej przemyślana. Wydaje mi się, że pierwszą osobą, która dowie się o niej, będzie selekcjoner Michał Probierz. Jakie są oczekiwania prezesa w kwestii wyniku reprezentacji Polski na Euro? Czy przed drużyną został postawiony jasny cel? - Rozmawialiśmy o tym. Zarówno trener, jak i zawodnicy stawiają sprawę jasno i są głodni sukcesu. Celujemy więc w wyjście z grupy. To jest cel numer jeden. Decydujące chwile dla kadry. Paweł Dawidowicz ujawnia kulisy. Padły słowa o Lewandowskim Jeśli miałby pan wybrać, na Euro lepsza byłaby dobra gra bez satysfakcjonującego wyniku - jak w meczu z Francją w Katarze - czy zwycięstwo w kiepskim stylu? - Biorę w ciemno zwycięstwo. Obojętnie, w jakim stylu. Później nikt nie będzie o nim pamiętał, liczy się tylko wynik. To jest duży turniej. Widziałem mecze, w których drużyny pięknie grały, ale nie zdobywały punktów. Najważniejszy jest rezultat. Oczywiście, najlepiej, gdy drużyna pięknie gra, strzela gole i wygrywa. Ale jeśli stawiacie przede mną taki dylemat, stawiam na dobry wynik. Po fazie grupowej mundialu w Katarze sporo narzekało się na grę naszej reprezentacji... - Trudno dziwić się kibicom. Fani oczekują świetnej gry i korzystnego wyniku. Ale w piłce nie zawsze udaje się to połączyć. Nieraz wygrywa się mecze, choć nie prowadzi do tego efektowna gra. Jak już mówiłem, gdybym miał wybierać, wybieram zwycięstwo, a nie piękny dla oka styl. Za to drugie nie rozdają punktów. Mecz z Holandią niebawem, a wieści są fatalne. Trwa wyścig z czasem Polaków Biorąc pod uwagę klasę naszych rywali, nie obawia się pan spektakularnej klęski naszej kadry? - Absolutnie nie. Większość naszych zawodników gra w zachodnich klubach. Są więc obyci z rywalizacją na najwyższym poziomie. W przeciwnych drużynach grają nawet przecież ich koledzy klubowi. Nie ma więc w nas żadnego strachu przed rywalami. Wiemy, że czekają nas starcia z gigantami "wagi ciężkiej". Holendrzy czy Francuzi to piłkarskie potęgi. "Trójkolorowi" to przecież byli mistrzowie, a obecnie wicemistrzowie świata. Jak wygląda kwestia aparatury do odnowy biologicznej, zastanej na miejscu i wszystkich sprzętów, które są niezbędne dla sztabu trenera Michała Probierza i jego piłkarzy? Wszystko trzeba było tutaj sprowadzić? - Kriokomora do nas przyjechała, siłownia przyjechała, przyjechało kilka ciężarówek ze sprzętem i to nie koniec, bo czekamy na kolejny transport. Tak, jakbyśmy przenieśli zgrupowanie z Polski tutaj. Skoro mowa o kwestiach logistycznych, jak wielkim problemem jest zły stan boiska w Hamburgu i przeniesienie oficjalnego treningu przed meczem z Holandią do Hanoweru. To coś komplikuje? - Raczej nie. Oczywiście, każdy trener chciałby wejść ze swoją drużyną i dotknąć tej murawy. Ale jeśli nie ma takiej możliwości, trudno. Przeciwnicy znaleźli się w identycznej sytuacji. To już pewne, nagła zmiana planów Polaków na Euro. PZPN oficjalnie potwierdza Czy przyszłość trenera Michała Probierza jest zależna od tego, co wydarzy się na Euro? - Nie wybiegamy na razie myślami tak daleko. Obecnie w pełni skupiamy się na mistrzostwach Europy i zapewnieniu kadrze tego, co jest potrzebne. Na analizę i ocenę występu naszej piłkarzy przyjdzie czas już po Euro. Co z premią dla piłkarzy? Wszystko zostało już odpowiednio dogadane? - Już wcześniej mieliśmy ustalony regulamin i zawodnicy wiedzieli, o co grają. Jeżeli awansują na mistrzostwa Europy, otrzymają 40 procent premii otrzymanej od UEFA. Za każde zwycięstwo w fazie grupowej, poszczególne federacje otrzymają milion euro. A za remis połowę tej kwoty. To na koniec - jaki wynik typuje pan w meczu Polska - Holandia? - Chciałbym, żebyśmy wygrali jedną bramką. To jest najważniejsze. A jak będzie? Wszystko zweryfikuje boisko.