Żaden z piłkarzy <a class="db-object" title="Polska" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-polska,spti,1592" data-id="1592" data-type="t">reprezentacji Polski</a> nie napisał w mediach społecznościowych nic na temat zakończenia współpracy z <a class="db-object" title="Czesław Michniewicz" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-czeslaw-michniewicz,sppi,1058" data-id="1058" data-type="p">Michniewiczem</a>, co w przeszłości się nie zdarzało, bo nawet rozstający się z kadrą w nienajlepszych okolicznościach Jerzy Brzęczek mógł liczyć na pożegnanie od części z nich. Krzysztof Stanowski w programie "Stan Futbolu" stwierdził, że były już selekcjoner otrzymał kilka prywatnych podziękowań, a brak publicznych wynika z tego, że na piłkarzy nałożony miał zostać odgórny zakaz. Cezary Kulesza komentuje doniesienia o rzekomym zakazie dla reprezentacji Polski Do całej sprawy odniósł się Cezary Kulesza, który wziął udział w Gali Mistrzów Sportu, gdzie odbierał Superczempiona przyznanego mu za decyzję o nie podejmowaniu rywalizacji z Rosją w ramach baraży do mundialu w Katarze, w ramach sprzeciwu przeciwko agresji tego kraju na tereny Ukrainy. - Pan Stanowski nie określił się, kto ten zakaz wprowadził. Czegoś takiego nie ma, nie było i nie będzie. To sprawa ludzka. Jeżeli ktoś bardzo cenił Michniewicza i uważał, że powinien zadzwonić i podziękować, to pewnie to zrobił. Kto nie chciał, tego nie zrobił. Polski Związek Piłki Nożnej nigdy nie wprowadzał żadnych zakazów. Coś zostało rzucone, ale nawet nie wiadomo, czego to dotyczy - stwierdził w rozmowie z TVP Sport. Cały czas trwają poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji. Według wcześniejszych zapowiedzi PZPN jego nazwisko powinniśmy poznać w okolicach połowy stycznia.