PGE Narodowy od kiedy został oddany do użytku jest obiektem, na którym reprezentacja Polski gra najczęściej. Stadion w Warszawie stał się w zasadzie symbolem polskiej piłki i każdy mecz o punkty rozgrywany jest właśnie w stolicy. Tylko w rzadkich przypadkach kadra grała we Wrocławiu, Poznaniu, czy też Chorzowie. Co prawda pojawiały się głosy, że reprezentacja częściej powinna opuszczać Warszawę, ale informacji z początku tygodnia nikt się nie spodziewał. Portal Meczyki.pl przekazał, że ze względu na brak porozumienia pomiędzy spółką zarządzającą PGE Narodowym a PZPN, reprezentacja na dobre wyprowadzi się z obiektu i przeniesie się na Stadion Śląski w Chorzowie, gdzie rozegra m.in. wszystkie domowe mecze eliminacji do mistrzostw świata w 2026 roku. Informacje wywołały ogromne zamieszanie i burzę w środowisku. Wiele osób podnosiło, że PGE Narodowy nie został wybudowany po to, aby stał pusty. Cezary Kulesza o zamieszaniu z PGE Narodowym. Zabrał głos We wtorek natomiast nastąpił zwrot akcji i do sprawy włączyli się również politycy. Między innymi minister sportu Sławomir Nitras w mediach społecznościowych napisał, że kadra zostanie na PGE Narodowym. Do tej pory prezes PZPN nie wypowiadał się szerzej w tej sprawie. Kulesza więcej powiedział w rozmowie "Przeglądem Sportowym". Sternik polskiej piłki wyjawił, że do żadnych oficjalnych decyzji jeszcze nie doszło i umowa ze Stadionem Śląskim na razie nie istnieje. "Mogę jednoznacznie powiedzieć, że PZPN takiej umowy nie podpisał. We wtorek mieliśmy posiedzenie zarządu. Wstępny plan zakładał podjęcie decyzji, czy tę umowę podpisać, czy nie. Ale zarząd ostatecznie takiej uchwały nie podjął i daliśmy sobie parę dni na ostatnie rozmowy negocjacyjne" - zdradził prezes PZPN. Kulesza dodał, że nie ma wiedzy o tym, aby rozmowa premiera Donalda Tuska z Nitrasem miała miejsce. Wyjawił również, dlaczego PZPN stawia wyłącznie na jeden stadion. Sternik polskiej piłki potwierdził również to, co mówiło się od początku. Pozostanie na PGE Narodowym wiązałoby się z podwyżką cen biletów, a związek nie chce na to pozwolić. Kulesza zaprzecza jednocześnie, aby decyzja o przeprowadzce na Stadion Śląski spowodowana była "rozgrywkami politycznymi". "Chciałbym jasno i zdecydowanie podkreślić, że nikt na nas tej sprawie nie naciskał. Skoro już zagłębiamy się w tematy polityczne, to przypomnę raz jeszcze, że marszałek województwa wywodzi się z partii rządzącej. Nikt nam nie może zarzucić, że poszliśmy do konkurencji. PZPN jest organizacją apolityczną" - zaznaczył. Kulesza zapytany został o słowa Zbigniewa Bońka, który sugerował, że plany PZPN są związane właśnie z polityką. "Nie wiem, co ma na myśli prezes Boniek. Trzeba by się prezesa zapytać. PZPN jest apolityczną organizacją sportową. Mnie interesuje dobro piłki, a w politykę się nie angażuję. Zresztą ta teoria nie ma logicznego uzasadnienia. Przecież Stadionem Śląskim zarządzają władze lokalne, które reprezentują tę samą opcję polityczną, co władze centralne" - zauważył obecny prezes PZPN.