Śmieje się z nas cała Europa - mamy dach nad stadionem za mld zł, który można rozłożyć tylko wtedy, gdy świeci słońce, ale nie wtedy, gdy pada deszcz albo śnieg. Mamy murawę bez gleby, zaledwie trzycentymetrowej grubości, która nie ma żadnego odprowadzenia wody. - Mówiłeś, że jedziesz na mecz, ale nie wspomniałeś, że będziesz oglądać w akcji tylko deszcz - naśmiewał się ze mnie znajomy Anglik. Cóż mu mogłem odpowiedzieć? Że średni opad sparaliżował organizacyjnie Stadion Narodowy? Straty wizerunkowe poniósł cały kraj. Finansowe wszyscy kibice. Większość fanów spośród 57 tys. musiało wydać pieniądze na dodatkowy nocleg, a jego znalezienie po godz. 23 graniczyło z cudem. Znamy takich, którzy musieli jechać do moteli 30 km od Warszawy, by znaleźć wolne łóżko, ale znamy też takich, którzy musieli koczować w samochodach. Sporo straciły telewizje. Reklama sprzedana w czasie największej oglądalności, a we wtorek mecz miał się odbyć właśnie o takiej porze (godz. 21), to zupełnie inny efekt, niż emisja reklamy o godz. 17, gdy większość narodu wraca z pracy, bądź szkoły. Przedwczoraj, za RMF-em, poinformowaliśmy, że PZPN żąda odszkodowania w wysokości miliona złotych za poniesione straty: zwroty za bilety, konieczność ponownego wynajęcia stadionu ze wszystkimi dodatkami, zakwaterowanie i wyżywienie obydwu piłkarskich drużyn, a także zaproszonych gości. - Informacje o tym, że żądamy milionowego odszkodowania od Ministerstwa Sportu za nierozegrany mecz z Anglią w pierwotnym terminie, nie są do końca sprawdzone. Owszem, będziemy oczekiwać pokrycia poniesionych strat, ale one są dopiero szacowane - powiedziała nam rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska. Dodała, że strona kupbilet.pl przygotowuje system przyjmowania roszczeń. Na razie domena, na której rozprowadzano bilety opublikowała komunikat: "W związku z zaistniałą zmianą terminu rozegrania meczu Polska-Anglia opracowujemy zasady oraz odpowiedni formularz umożliwiający złożenie reklamacji on-line, które opublikujemy niezwłocznie po ich opracowaniu. Prosimy o cierpliwość." Cierpliwość, cierpliwością, ale rodzi się też pytanie, czy Stadion Narodowy będzie gotowy pod każdym względem na marcowe spotkanie z Ukrainą, gdy może być mroźnie, może padać śnieg, a także deszcz. Ostateczną decyzję odnośnie wysokości odszkodowania, jakiego od Ministerstwa Sportu żądać będzie PZPN, podejmie jego zarząd. Autor: Michał Białoński