Ponosimy klęskę na własnym boisku z Ukrainą, nie wygrywamy ze słabą Mołdawią, awans na mundial pozostaje już tylko w sferze nadziei bez pokrycia. Co prawda eliminacji jeszcze definitywnie nie przegraliśmy, ale już dziś widać, że Fornalik sobie nie radzi. Nie ma koncepcji, nie panuje nad tym, co dzieje się na boisku, ulega presji otoczenia. - Koncentruję się na pracy, interesują mnie kolejne mecze z kadrą - mówi ze spokojem po blamażu w Kiszyniowie. Bez względu na to, czy popularny "Waldek King" zostanie zwolniony teraz, czy po eliminacjach, a może jeszcze później, nasi czytelnicy prześcigają się w rzucaniu nazwiskami potencjalnych następców selekcjonera. Każdy ma swój pomysł na trenera, który zapewni nam sukces. "Nas by uratował jedynie Guus Hiddink, ale nie damy mu tyle kasy co Anzhi" - można przeczytać wśród opinii naszych internautów. Holender to rzeczywiście fachowiec co się zowie. W reprezentacyjnej karierze trenerskiej ma na koncie m.in. trzecie miejsce na Euro 2008 z drużyną Rosji, czy czwarte miejsce na mundialu 2002 z reprezentacją Korei. Problem w tym że 66-letni trener w tym tygodniu, mimo że już wybierał się na emeryturę, przedłużył kontrakt z Anży Machaczkała do końca 2014 roku. Idąc tropem holenderskim, wielu czytelników po raz drugi powierzyłoby polską reprezentację Leo Beenkahherowi. W ostatnich latach to za jego kadencji Polska grała najefektowniej, a piłkarze nie bali się najgroźniejszych rywali. Problem w tym, że Beenhakker do młodzieniaszków już nie należy i z siedemdziesiątką na karku chyba nie odważyłby się znów zaryzykować pracy w Polsce. Zwłaszcza, że poprzednie władze polskiej piłki nie rozstały się z nim w najelegantszy sposób. Holender mówi już o emeryturze, ale nie zaprzecza, że skusiłby się jeszcze na poprowadzenie jakieś reprezentacji, najlepiej z Europy. Tymczasem, jak się okazuje, podpisał właśnie dwumiesięczną umowę z Trynidadem i Tobago, które już kiedyś prowadził i to na mundialu. Kontynuując temat holenderski, padają też propozycje Marca van Bastena i Roberta Maaskanta. Pierwszy był genialnym piłkarzem, ale praca trenerska to zupełnie inny kawałek chleba. A Maaskant, były trener Wisły Kraków, przenosi się na Białoruś, więc do Polski pewnie by teraz nie wrócił. Aha, jest przecież jeszcze Huub Stevens, który podobno sam zgłaszał się do objęcia posady selekcjonera polskiej kadry. W czwartek okazało się jednak, że 59-letni Holender nie doczekawszy się odzewu z Polski zdecydował się objąć stanowisko trenera greckiego PAOK Saloniki. Sytuacja co prawda w Grecji niepewna, ale piłkarze trochę lepsi. Holenderskich szkoleniowców jest więcej, ale ci słynniejsi, jak Frank Rijkaard, Bert van Marwijk, czy Ronald Koeman zapewne chcieliby zarabiać dużo więcej, niż my możemy im zapłacić. "Bert van Marwijk na selekcjonera. Wprawdzie drogi, ale potrafi robić rewolucje i postawić piłkarzy na nogi . Przed mundialem w 2010 r. całkowicie wyremontował reprezentacje Holandii a ta później zajęła drugie miejsce na tym turnieju. Pytanie tylko czy będzie chciał pracować z naszą reprezentacją, z którą jest 90% szansa kompromitacji. Co wy na to? Van Marwijk na selekcjonera?" - pyta w komentarzu "Hubert.w". A może z Rumunii? "Dan Petrescu, czy jakoś tam... ten, co go Cupiał z Wisły wykolegował. Taki trener powinien być , młody i ambitny" - pisze w komentarzu "Armstrong". 45-letni były gwiazdor rumuńskiej reprezentacji i londyńskiej Chelsea od ubiegłego roku zarabia na życie jako trener Dynama Moskwa, a w 2006 roku przez osiem i pół miesiąca był szkoleniowcem Wisły Kraków, z którą wywalczył wicemistrzostwo Polski. W 2009 roku z nieznaną w Europie Unireą Urziceni awansował do Ligi Mistrzów. Czy osiągnąłby sukces z reprezentacją Polski? Do wzięcia jest Francuz Gerard Houllier, najbardziej znany z wieloletniej pracy z piłkarzami Liverpoolu. Bez pracy jest Izraelczyk Avram Grant, który w 2008 roku doprowadził Chelsea do finału Ligi Mistrzów. Z Athletikiem Bilbao rozstał się znany Argentyńczyk Marcelo Bielsa. Nasi czytelnicy proponują także jego na następcę Waldemara Fornalika. Czy reprezentację Polski uratować może wyłącznie szkoleniowiec z zagranicy? Były wielokrotny reprezentant Polski Waldemar Matysik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" twierdzi, że dałby szansę poprowadzenia kadry Janowi Urbanowi, który właśnie wywalczył z Legią Warszawa mistrzostwo i Puchar Polski, po czym przedłużył kontrakt z klubem. Jest jeszcze Piotr Nowak - odwieczny kandydat na selekcjonera. 48-letni były piłkarz reprezentacji już kilka razy był wymieniany w gronie kandydatów do objęcia kadry. W swej karierze prowadził już kluby amerykańskiej MLS, był także asystentem selekcjonera kadry USA. Być może byłby świeżym powiewem w skostniałej polskiej reprezentacji. "Engel! - to jedyny polski trener, który by się nadawał. Stworzył świetny zespół, jeszcze lepszy niż za czasów Benhakkera" - pisze w komentarzu "mh". Problem w tym, że było to dwanaście lat temu. Poza tym okazało się, że to, co wystarczyło na eliminacje mundialu, na mistrzostwach świata już kompletnie nie wypaliło. "Henrykowi Kasperczakowi dajcie kadrę!!Bardzo mądry i dobry trener! Tak zasłużona osobistość, grzechem byłoby gdyby nie dostąpił tego zaszczytu! Jak nie teraz to kiedy!?Pan Kasperczak już swoje lata ma!" - pisze "Fan Henia". "Bolek" uważa natomiast, że "Beenhakkerowi najlepiej szło, gdy asystentem był Dziekanowski, zanim zachorował. Darek ma dobre oko do umiejętności piłkarzy, więc na selekcjonera się nadaje, a asystenta od taktyki sobie by sam dobrał". A może zwolniony z Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek? Pomysłów na kandydatów nie brakuje. Pytanie, jak wybrać tego najlepszego, skoro do tej pory tak rzadko się udawało. Na pewno nie można żałować pieniędzy na dobrego selekcjonera. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, który będzie dobry. Jeśli osiągnie sukces, nikt nie będzie mówił o jego zarobkach. Jeśli przegra, będzie to podstawowy temat do dyskusji. Czy może nas uratować "polska myśl szkoleniowa"? Chyba nie. A jakie są gwarancje , że sukces odniesie trener z zagranicy? Nie ma żadnych, ale zaryzykować trzeba. Innego wyjścia po prostu nie ma. Autor: Waldemar Stelmach