Osiem sekund wymownego milczenia przed kamerą odczytaliśmy jak votum separatum, lub wręcz wotum nieufności Roberta Lewandowskiego wobec selekcjonera Jerzego Brzęczka. Kapitan drużyny narodowej miał prawo być głęboko sfrustrowany wyjazdową porażką z Włochami w Lidze Narodów. Zdarzyła się ona na koniec najwspanialszego roku w jego fantastycznej karierze. Wreszcie osiągnął swoje wymarzone cele - został największą gwiazdą najlepszej drużyny Europy. Podbił z Bayernem Ligę Mistrzów okraszając to tytułem króla strzelców. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Kiedy na Lewandowskiego spadał deszcz zachwytów w całej Europie, nadszedł mecz, w którym najlepszy piłkarz świata wcielił się w rolę rozbitka, lub dziecka we mgle. Włoska maszyna przemieliła zespół Brzęczka obnażając wszystkie jego słabości. Dla Lewandowskiego to musiał być bolesny cios - w Bayernie odzwyczaił się od poczucia tak głębokiej bezsilności na boisku. Tyle, że drużyna z Bawarii składa się z samych gwiazd europejskiego formatu. W kadrze lista zaczyna się od Lewandowskiego, kończy na bramkarzu Juventusu Wojciechu Szczęsnym. Można na nią wciągnąć Piotra Zielińskiego, ale pomocnik Napoli wciąż ma kłopot, by wykorzystać dla kadry swoje niebanalne umiejętności. Słowem: to nie jest wina wyłącznie selekcjonera Brzęczka, że polska drużyna narodowa nie radzi sobie z rywalami z najwyższej półki. Jest jak niegdyś hokejowa reprezentacja kraju: za słaba na grupę A i za mocna na grupę B. Nadrabiający koncentracją i sercem do walki piłkarze Brzęczka radzą sobie z przeciwnikami solidnymi jak Austria, Macedonia, czy Bośnia i Hercegowina, ale to wciąż za mało na Włochów, Holendrów, czy Portugalczyków. Tam piłkarze europejskiego formatu siedzą nawet na ławce dla rezerwowych. Prezes PZPN Zbigniew Boniek uważa, że w 2020 roku kadra zagrała tylko jeden wybitnie zły mecz - właśnie w listopadzie z Włochami na Mapei Stadium w Reggio dell’Emilia. Ale wrześniowy pojedynek z Holandią w Amsterdamie też ściągnął falę krytyki na głowę Brzęczka. "Jestem zadowolony" - powiedział wtedy selekcjoner, czym oburzył kibiców. Grając bez Lewandowskiego Polacy prosili rywali o najniższy wymiar kary na Amesterdam ArenA przegrywając 0-1. Wtedy Boniek przyznał, że wolałby już więcej nie oglądać drużyny narodowej tak głęboko sparaliżowanej strachem. W sporcie nikt nie godzi się łatwo na porażki, toteż każda przegrana drużyny narodowej rodzi frustrację i znaki zapytania. Polski futbol do potęg się nie zalicza i nie sposób obarczać tym wyłącznie Brzęczka. On ma sprawić, żeby drużyna grała na miarę swoich możliwości, lub nawet powyżej. By wady i ograniczenia jej piłkarzy były na boisku zamaskowane jak najmocniej. Udawało się to w kwalifikacjach do Euro 2020 i w starciach z Bośniakami, które pozwoliły drużynie Brzęczka utrzymać się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Te rozgrywki były miejscem, w którym selekcjoner miał wypełnić jedną ze swoich kluczowych misji - odmłodzić kadrę. Część podstawowych graczy drużyny Adama Nawałki, którzy na Euro 2016 osiągnęli swoje apogeum, jest od jakiegoś czasu na równi pochyłej. Kamil Glik to wciąż opoka obrony, ale mundial w Rosji pokazał, że musi mieć zastępcę, choćby w razie kłopotów ze zdrowiem. Jego uraz przed MŚ całkowicie rozłożył polską defensywę (na Euro 2016 Polacy stracili dwa gole w pięciu meczach, na mundialu pięć w trzech spotkaniach grupowych). W Rosji sfrustrowany Lewandowski też dawał do zrozumienia, że nie miał wsparcia w drużynie. Musi jednak uświadomić sobie, że obarczanie winą kolegów, czy selekcjonera to przejaw bezsilności, a nie siły. Piłkarz tej klasy powinien umieć wziąć odpowiedzialność także za porażki. Zwłaszcza publicznie. Jeśli ma zastrzeżenia do pomysłów selekcjonera, może pójść i z nim o tym porozmawiać, zamiast wywoływać medialne trzęsienie ziemi. Ono tylko zaszkodzi drużynie. A więc i jemu samemu. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! ----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!