Reprezentacyjny pomocnik w styczniu 2014 przeniósł się z Górnika Zabrze do Guizhou Renhe. Podobnie jak zawodnicy Górnika przyleciał na zimowe zgrupowanie do Turcji. Tyle, że Chińczycy zaplanowali pobyt trwający ponad miesiąc. - Rok wcześniej byliśmy w Szanghaju. Też tyle czasu. Można się przyzwyczaić. To kwestia nastawienia mentalnego. W Turcji nawet lepiej, bo można spotkać Polaków, porozmawiać - powiedział Mączyński. Jego zespół rozegra w Side i okolicy 10 sparingów, odwołano jednak mecz z Śląskiem Wrocław, który zmienił rywala. - Szkoda że nie dojdzie do konfrontacji ze Śląskiem. Ciężko porównywać ligi. Różni nas od polskiej na pewno motoryka, poruszanie się. Mniej jest czasu na przytrzymanie piłki, podniesienie głowy - wyliczał. Przyznał, że język chiński jest bardzo trudny i właściwie... niepotrzebny. - W klubie wszystko odbywa się w języku angielskim, jest dwóch tłumaczy, poza tym cały sztab i kilku zawodników mówi po angielsku. Potrzebuję kilku zwrotów, jeśli chodzi o poruszanie się w mieście, żeby wytłumaczyć taksówkarzowi, dokąd chcę jechać. To bardzo trudny dla nas język. Pisownia w ogóle nie wchodzi w grę, a jedno zdanie może mieć cztery znaczenia - wyjaśnił. Komplementował warunki stworzone przez klub. - Jestem zadowolony. Gdyby było inaczej, dawno bym wrócił. Bardzo dobrze się w Chinach czuję, mam pomoc z każdej strony, możliwość pracy w komfortowych warunkach - podkreślił. Przyznał, że choć kilka miejscowych atrakcji widział, to na obejrzenie Wielkiego Muru nie miał jeszcze czasu. Zasmakował za to w miejscowej kuchni. - Mieliśmy okazję kilka razy z właścicielami klubu zjeść typowo chińskie kolacje. Nie wiem do końca, co jadłem. Nawet nie chcę wiedzieć. Ale niektóre rzeczy były godne polecenia - zachwalał. Na początku tego roku do ligi chińskiej (Henan Jianye) przeniósł się inny gracz Górnika Mateusz Zachara. Przed podpisaniem kontraktu radził się byłego klubowego kolegi. - Ktokolwiek dostałby ofertę, skorzystałby z niej dziś. Powiedziałem mu gdzie jedzie, mam kolegów pochodzących z tego miasta. Moim zdaniem zrobił dobry ruch, trafił do poukładanego klubu, nie będzie miał problemów - powiedział zawodnik. Klub Mączyńskiego jest nietypowy. Został założony w Szanghaju, a właściciele przenoszą go do innych miast. To wpływa też na niższą niż w przypadku innych zespołów frekwencję. Działacze starają się sprowadzać nowych zawodników z zagranicy parami, aby łatwiej się aklimatyzowali. W "pakiecie" z Mączyńskim miał przyjść do klubu skrzydłowy Prejuce Nakoulma, który jednak nie zdecydował się na podpisanie umowy. W drużynach chińskiej ekstraklasy może był po czterech Europejczyków, a trzech może jednocześnie grać. Mączyński podkreślił, że cały czas ma kontakt z selekcjonerem kadry Adamem Nawałką. Zimą w Side spotkał się z jego asystentem Bogdanem Zającem, który rozmawiał z trenerami, ma też obejrzeć sparing. Dodał, że działacze i trenerzy klubowi śledzą jego grę w kadrze, a wszelkie wypowiedzi medialne są tłumaczone i dokumentowane. Przyznał, że śledzi problemy finansowe Górnika. - Stamtąd wyszedłem w świat, mam sentyment do tego klubu. Tam było tak od dwóch lat. Musiałem zaciskać zęby i wykorzystać szansę - zakończył.