"Ostatni raz trener mnie tak ustawił w drugiej połowie meczu przeciwko Finlandii. Wcześniej nigdy nie grałem na tej pozycji. Ten jeden raz nie wypadł najlepiej, ale teraz fajnie chyba to wszystko wyszło. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie strzeliłem dwóch goli w jednym meczu, ani w kadrze, ani w Bundeslidze" - powiedział pomocnik VfL Wolfsburg, cytowany przez "Dziennik". "Te gole i asysta to jednak zasługa całej drużyny. Wszyscy dążyliśmy do tych bramek, byliśmy bardzo zdeterminowani, by je strzelić i z podniesionymi głowami lecieć do Armenii. Wiedzieliśmy zresztą, że gole wreszcie wpadną. A jak zdobędziemy jednego, to rozwiąże się worek z kolejnymi. I rzeczywiście, mieliśmy dobre przeczucia" - dodał Krzynówek. 31-letni piłkarz wierzy w drużynę prowadzona przez Lea Beenhakkera. "Mamy silny zespół, w którym każdy piłkarz wierzy w siebie i w wartość drużyny. W takich meczach, jak ten w Baku, wiemy, że jesteśmy zespołem lepszym i że zwyciężymy. Ważni dla tej reprezentacji są także nowi zawodnicy, którzy się pojawiają w kadrze i od razu ciągną zespół. Co ważne, czasami robią to nawet lepiej od tych, którzy byli w drużynie wcześniej, a teraz z różnych przyczyn ich nie ma. Zespół jest też wyrównany, bez słabych punktów. Jeśli jeden odpada, z powodu kontuzje lub kartki, wchodzi kolejny, daje z siebie wszystko i może zdecydować o wyniku" - powiedział.