Według różnych źródeł kadrowicze mieli otrzymać od 30 do nawet 50 milionów złotych. W mediach pojawiło się wiele rozmaitych wersji, dotyczących tego, w jaki sposób miała zostać podzielona cała kwota oraz okoliczności, w których do tego doszło. Głos w sprawie zabierał już między innymi selekcjoner, Czesław Michniewicz a także kapitan, Robert Lewandowski. - 20 dni spędziliśmy w Katarze. Na temat ewentualnych premii od premiera rozmawialiśmy 5 minut. Taka to skala problemu. Z Robertem Lewandowskim rozmawiałem może 3-4 minuty o tym - mówił trener. "Lewy" podkreślał z kolei, że na całym zamieszaniu cierpią nie tylko piłkarze, ale i kibice. Grzegorz Krychowiak mówi w temacie premii Teraz na ten temat wypowiedział się również Grzegorz Krychowiak. Pomocnik drużyny narodowej udzielił wywiadu serwisowi "Meczyki.pl". Jak zapewnił, ze swojej strony nie ma sobie nic do zarzucenia. Dodał przy tym, że od samego początku informacji o pieniądzach "słuchało się z dużym niedowierzaniem". - Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas - mówił. Jednocześnie "Krycha" nie ukrywa, że nie potrafi zrozumieć, dlaczego niechęć opinii publicznej obróciła się w kierunku piłkarzy. Jak zaznacza - oni o żadne środki nie prosili i "nie wyciągali po nic rąk". Jak podkreślił, część środków miała zostać przeznaczona na cele charytatywne. Dlaczego gracze nie zrzekali się udziału w podziale premii? To gracz tłumaczy zasadami funkcjonowania grupy, z której trudno się wyłamać bez szkody dla innych. Piłkarz Al-Shabab wyznał że nie rozumie, dlaczego to piłkarze mają się tłumaczyć. - Szambo wybiło, a my je sprzątamy. Wrzucono nam granat do szatni i zamknięto drzwi - uważa.