Według różnych źródeł kadrowicze mieli otrzymać od 30 do nawet 50 milionów złotych. W mediach pojawiło się wiele rozmaitych wersji, dotyczących tego, w jaki sposób miała zostać podzielona cała kwota oraz okoliczności, w których do tego doszło. Głos w sprawie zabierał już między innymi selekcjoner, <a class="db-object" title="Czesław Michniewicz" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-czeslaw-michniewicz,sppi,1058" data-id="1058" data-type="p">Czesław Michniewicz</a> a także kapitan, <a class="db-object" title="Robert Lewandowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-robert-lewandowski,sppi,2157" data-id="2157" data-type="p">Robert Lewandowski</a>. - 20 dni spędziliśmy w Katarze. Na temat ewentualnych premii od premiera rozmawialiśmy 5 minut. Taka to skala problemu. Z Robertem Lewandowskim rozmawiałem może 3-4 minuty o tym - <a href="https://sport.interia.pl/mundial-2022/news-czeslaw-michniewicz-przemowil-po-mundialu-wyjasnil-jak-bylo-,nId,6460241">mówił trener</a>. "Lewy" podkreślał z kolei, że na całym zamieszaniu cierpią nie <a href="https://sport.interia.pl/mundial-2022/news-lewandowski-przerwal-milczenie-mial-juz-tego-dosc-pilkarze-s,nId,6461031">tylko piłkarze, ale i kibice.</a> Grzegorz Krychowiak mówi w temacie premii Teraz na ten temat wypowiedział się również <a class="db-object" title="Grzegorz Krychowiak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-grzegorz-krychowiak,sppi,955" data-id="955" data-type="p">Grzegorz Krychowiak</a>. Pomocnik drużyny narodowej udzielił wywiadu serwisowi "Meczyki.pl". Jak zapewnił, ze swojej strony nie ma sobie nic do zarzucenia. Dodał przy tym, że od samego początku informacji o pieniądzach "słuchało się z dużym niedowierzaniem". - Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf". Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas - mówił. Jednocześnie "Krycha" nie ukrywa, że nie potrafi zrozumieć, dlaczego niechęć opinii publicznej obróciła się w kierunku piłkarzy. Jak zaznacza - oni o żadne środki nie prosili i "nie wyciągali po nic rąk". Jak podkreślił, część środków miała zostać przeznaczona na cele charytatywne. Dlaczego gracze nie zrzekali się udziału w podziale premii? To gracz tłumaczy zasadami funkcjonowania grupy, z której trudno się wyłamać bez szkody dla innych. Piłkarz <a class="db-object" title="Al Shabab (SAU)" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-al-shabab-sau,spti,4496" data-id="4496" data-type="t">Al-Shabab</a> wyznał że nie rozumie, dlaczego to piłkarze mają się tłumaczyć. - Szambo wybiło, a my je sprzątamy. Wrzucono nam granat do szatni i zamknięto drzwi - uważa.