"W przeciwnym razie będę musiał zostać w Spartaku do końca kontraktu, czyli do grudnia tego roku" - dodał Kowalewski. W środę w Moskwie reprezentacja Polski zagra towarzyski mecz z Rosją. Kowalewski będzie miał okazję spotkać się z kolegami z kadry i selekcjonerem Leo Beenhakkerem. "Mam nadzieję, że trener mnie nie zapomniał. Nigdy nie narzekałem na stosunki z Holendrem. Doskonale wiem, że jeśli nie będę regularnie występował w klubie, nie zostanę również powołany do reprezentacji. Rozumiem takie stanowisko trenera" - wyznał bramkarz. "Powiedzmy sobie jasno, że to nie będzie łatwy mecz, na dodatek z wieloma podtekstami. Ostatnio dość napięte są stosunki polityczne między naszymi krajami. Przypuszczam, że dla części polskich kibiców ewentualne zwycięstwo nad Rosją będzie szczególnym powodem do satysfakcji. Mam nadzieję, że te wzajemne animozje nie wpłyną na grę obu drużyn. Odłóżmy na bok sprawy polityczne. Chciałbym, żeby nasi kibice mieli powody do dumy tylko dlatego, że polscy piłkarze pokonali dobrą drużynę" - podkreślił Kowalewski. "Guus Hiddink ma w Rosji bardzo silną pozycję. To wielki autorytet, ale też niezwykle kontaktowy człowiek. Rosjanie są zadowoleni z jego pracy. Wiedzą, za co mu płacą. Oczywiście są też panikarze i krytycy, ale większość zdecydowanie popiera Holendra. Cieszy się ogromnym zaufaniem szefów Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej. Jeśli chodzi o futbol, tutejsi kibice mogą być optymistami. W Rosji pojawiła się nowa generacja piłkarzy, bardzo utalentowanych i bez kompleksów. Wchodzą przebojem do reprezentacji narodowej" - zakończył Kowalewski.