Reprezentacja Polski grała w piątek z Austrią o być albo nie być podczas trwającego Euro 2024. Niestety, w drugiej połowie nasi rywale zdołali wyjść na prowadzenie 3:1 po tym, jak rzut karny sprokurował Wojciech Szczęsny. Mecz z Holandią postawił Polaków pod ścianą Pierwsze spotkanie grupowe rozpoczęło się świetnie dla reprezentacji Polski. Zastępujący Roberta Lewandowskiego Adam Buksa strzelił bramkę po rzucie rożnym, wprawiając Holendrów w osłupienie. "Oranje" udowodnili jednak swoją klasę. Chociaż mieli duże problemy z biało-czerwonymi, ostatecznie zdołali wygrać 2:1, a kluczowego gola zanotował wprowadzony z ławki Wout Weghorst. Rzadko kiedy zdarza się, by po porażce media i opinia publiczna była tak pozytywnie nastrojona do reprezentacji Polski. Tym razem tak się jednak stało. Fani zauważyli, że Michał Probierz stara się zbudować zespół, który nie tylko jest w stanie postawić się potentatom, ale ma też własne pomysły i chce prowadzić grę. Austriacy za mocni dla biało-czerwonych. Druga połowa kluczowa Piątkowy mecz Polska - Austria był kluczowy dla obu stron. Każda z nich po dobrym spotkaniu przegrała swój pierwszy mecz podczas Euro 2024 i była zmuszona do walki o pełną pulę. Biało-czerwoni zaczęli całkiem nieźle, bo Krzysztof Piątek zdołał odpowiedzieć na gola Gernota Traunera. Po zmianie stron było już jednak gorzej. Najpierw na 2:1 trafił Christoph Braumgartner, co zmusiło Polaków do odsłonięcia się. Z tego wzięła się sytuacja z 78. minuty. Marcel Sabitzer biegł samotnie na Wojciecha Szczęsnego, a nasz bramkarz sfaulował przeciwnika. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr od bramki. Do futbolówki podszedł Marko Arnautović, który pewnie zamienił okazję na gola. Wynik - niestety dla nas - utrzymał się do ostatniego gwizdka. Tym samym biało-czerwoni są już o krok od odpadnięcia z Euro 2024. *** Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024.