Tymoteusz Puchacz to jeden z bardziej inteligentnych i przebojowych piłkarzy w naszej kadrze. Nie unika śmiałych wypowiedzi, imponuje walecznością, ma parcie do ofensywy. Problem w tym, że jakość jego dośrodkowań pozostawia wiele do życzenia. Złośliwi nazywają je nawet polowaniem na krążące nad stadionem gołębie. W meczu ze Szwecją podczas ME posyłał najwięcej podań w pole karne, ale ich celność była na bardzo słabym poziomie. W środowym starciu z Walią w Lidze Narodów również tym irytował. Eksperci oczekiwali wcześniejszej zmiany, ale Czesław Michniewicz wyczekał i to się opłaciło. W 72. min Puchacz wypracował wyrównującą bramkę, uciekając rywalowi i podając do Jakuba Kamińskiego, z którym chwilę później padli sobie w objęcia. Michniewicz: Zastanawiałem się kogo wpuścić. Dlatego Puchacz grał tak długo - Tak długo zastanawialiśmy się nad tym, kogo wpuścić czy Kamila Pestkę, a gonienie wyniku nie było dobrym momentem na wprowadzanie kolejnego obrońcy, czy Nicolę Zalewskiego, na którego ostatecznie postawiliśmy, że Tymek wytrwał na boisku tak długo - nie ukrywał Czesław Michniewicz. Selekcjoner daje wsparcie swoim wybrańcom, ale też im nie słodzi: potrafi znaleźć złoty środek i jeśli ma coś do wytknięcia swym piłkarzom, to mówi o tym publicznie, by mobilizować w ten sposób zawodnika do rozwoju. Wskazał też mankamenty Puchacza. Michniewicz: Trwa walka o miejsce w składzie na MŚ Rywalizacja o miejsce w samolocie do Kataru rozpoczęła się na dobre. - W dalszym ciągu nie wiemy co z lewą stroną. W meczu z Walią szanse dostał Puchacz, w kolejnych meczach przyjdzie pora na innych. Tu nadal mamy deficyt - mówi dobitnie Czesław Michniewicz. Najlepsze momenty, bramki i interwencje Ligi Mistrzów - zobacz już teraz! Puchacz najpewniej wróci do Unionu Berlin Tymoteusz Puchacz ma na głowie nie tylko poprawę celności dośrodkowań, ale też wywalczenie regularnej gry w klubie. Jego wypożyczenie do Trabzonsporu kończy się w czerwcu. Wszystko wskazuje na to, że będzie musiał wrócić do Unionu Berlin, w którym w pierwszej części sezonu nie zaliczył nawet minuty w Bundeslidze. Trener Urs Fischer na lewym wahadle promował Bastiana Oczipkę. Union wywalczył piąte miejsce w lidze. Przebicie się do jego składu nie będzie łatwe, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Turcji Puchacz się rozwinął. Tymoteusz zebrał cęgi krytyki po listopadowej porażce z Węgrami, przez którą straciliśmy rozstawienie w barażach. Najważniejsze, że potrafi wyciągać wnioski, nie obraża się na krytykę. O sytuacji, w której Polacy dali sobie strzelić bramkę na 1-2 Puchacz mówi wprost: - To był mój błąd. W końcówce meczu po prostu mnie zatkało i nie wróciłem pod naszą bramkę. Nie powinienem tak się zachować, ale gdyby wszyscy byli bezbłędni, to bramki by nie padały - opowiadał w kanale "Prawda Futbolu". Puchacz: Trener Michniewicz jest urodzonym selekcjonerem - W odróżnieniu od Paula Sousy, który według mnie bardziej się nadaje do pracy w klubie, trener Michniewicz jest urodzonym selekcjonerem. W krótkim czasie potrafi wszystko ustawić, scalić grupę. Na dodatek jest znakomitym standuperem. Podchodzi do mikrofonu bez stresu, jak z rękawa sypie anegdotami, jest elokwentny, bawi, ale też rzeczowo poda to, jak mamy grać - porównuje Puchacz. Dziś po południu kadrowicze dostaną wolne dwa dni, a selekcjoner Michniewicz uda się do Belgii, by na żywo obejrzeć ją w starciu Ligi Narodów z Holandią. Na zgrupowaniu pozostaną tylko ci piłkarze, którzy zmagają się z urazami, jak choćby Krystian Bielik. Kadrowicze w Warszawie ponownie zbiorą się w niedzielne popołudnie, by rozpocząć przygotowania do meczu z Belgią, który rozegrają 8 czerwca w Brukseli. Czytaj także: Glik nie żartuje! "Lepiej, żeby w ogóle nie przyjeżdżał!"