Czechy - Polska. Oceny naszych reprezentantów w skali 1-10 Wojciech Szczęsny: 3. Zapewne długo musiał wychodzić z szoku, jakiego doznał w pierwszych minutach. O stracone bramki wypada winić zwłaszcza jego kolegów. Sam uratował nas w trudnej sytuacji pod koniec pierwszej połowy. Niestety, tym razem nie był superbohaterem z katarskich boisk. Ba, po jego złym wyjściu z bramki nasi rywale niemal wpakowali piłkę do pustej bramki. Matty Cash: brak noty. Zagrał zbyt krótko. Ale za początek meczu - podobnie jak koledzy - zasłużył na naganę. Zresztą druga bramka padła po akcji przeprowadzonej jego stroną. Był ewidentnie spóźniony. Jan Bednarek: 2. Bezskutecznie próbował wyprowadzać piłkę długimi podaniami, co frustrowało Fernando Santosa, który tracił cierpliwość, gdy futbolówka trafiała do rywali. Dodatkowo, jako lider defensywy, popełnił katastrofalny w skutkach błąd przy pierwszej straconej bramce, a i przy trzeciej się... "nie popisał" Jakub Kiwior: 2. Popełnił koszmarne błędy przy dwóch akcjach bramkowych, próbując ratować sytuację spóźnioną interwencją. Czy trzeba coś dodawać? Michał Karbownik: 2. Dostał wyjątkową okazję, której - delikatnie mówiąc - nie zdołał wykorzystać. Nie dziwi fakt, że zszedł z murawy już w przerwie. Bardzo "elektryczny" przy próbie podań do przodu... jak i do tyłu. Kilka razy podniósł bowiem tętno Wojciechowi Szczęsnemu. O grze w obronie chyba wspominać nie trzeba. Sebastian Szymański: 3. Rozpoczął mecz na prawym skrzydle i kolejny raz udowodnił, że nie jest to jego pozycja. Chęci mu nie brakowało, ale nie poszła za tym piłkarska jakość. Krystian Bielik: 3. Zdecydowanie bliżej mu do formy z mundialu niż spełnienia oczekiwań kibiców, które z każdym takim występem maleją. Obecnie można cenić go tylko za wyobrażenie tego, jak mógłby się spisywać. Ale... ile można czekać? Karol Linetty: 2. Chaotyczny i nieporadny. Ostatnimi czasy błyszczał na boiskach w Serie A, lecz nie potrafił tego przełożyć na murawę w Pradze. Najsłabszy element naszego środka pola. Przemysław Frankowski: 3. Zmarnował naszą najlepszą okazję do zdobycia gola. Poza tym nie zapadł w pamięci żadnym spektakularnym zagraniem. Piotr Zieliński: 3+. Chyba najjaśniejszy punkt naszej drużyny, przynajmniej w pierwszej połowie, gdy już nasza kadra nieco się ocknęła. Próbował brać na ciężar gry i "łamać kostki rywali", robiąc swoje słynne "kółeczka". Nie miał jednak z kim rozegrać piłki. Robert Lewandowski: 3+. Próbował walczyć, tego odmawiać mu nie wolno. Jako napastnik nie był "karmiony" przez swoich kolegów podaniami, a sam także zaliczył kilka strat. W czwartek jako kapitan przepraszał za "aferę premiową". Dziś będzie musiał tłumaczyć się z porażki. Robert Gumny: 2+. Wszedł na boisko awaryjnie, biegnąć do pożaru z wiadrem wody. Jak to wszystko się skończyło, doskonale wiemy... Michał Skóraś: 4. Zanotował "mocny" akcent na koniec spotkania, notując asystę. Karol Świderski: 3. Fernando Santos musiał wprowadzić go w przerwie, chcąc wzmocnić siłę ognia. Tymczasem... na murawie nie pojawił się nawet mały płomyk. Nicola Zalewski: 3. Wszedł tuż po stracie trzeciej bramki do rozbitej już drużyny. W takich okolicznościach trudno jakkolwiek się wykazać. Damian Szymański: 4+. Chyba mało kto domyślał się, że to właśnie on po wejściu z ławki uratuje honor "Biało-Czerwonych". Z Pragi, Tomasz Brożek