Arkadiusz Milik znalazł się wśród powołanych na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Zdaniem ekspertów był on jednym z pewniaków do wyjazdu na Euro do Niemiec. Choć na początku kadencji Michał Probierz nie był przekonany do tego zawodnika, wydaje się, że teraz zamierzał na niego postawić. W piątkowym spotkaniu towarzyskim z Ukrainą napastnik Juventusu znalazł się w wyjściowym składzie. Stworzył ofensywny duet z Adamem Buksą. Niestety - jego występ potrwał wyjątkowo krótko, bo tylko około dwóch minut. Na samym początku meczu doznał bowiem kontuzji przy próbie pressingu. 30-latek upadł na murawę, trzymając się za kolano. Od początku wyglądało to bardzo źle - zwłaszcza w kontekście przeszłości Milika, który miał przecież ogromne problemy ze zdrowiem właśnie w tym obszarze ciała. Dziewczyna Milika zalała się łzami. Porażająca reakcja, wszystko nagrały kamery [WIDEO] Zawodnik opuścił boisko, a jego miejsce zajął Kacper Urbański. Debiutujący w kadrze piłkarz zaprezentował się z bardzo dobrej strony i zaliczył nawet asystę przy golu Piotra Zielińskiego. Nie jest jednak w stanie w pełni zastąpić Milika - to zawodnicy występujący na innych pozycjach, o różnej charakterystyce. Z ogromną niecierpliwością kibice wyczekiwali więc jakichkolwiek informacji o stanie zdrowia napastnika. Arkadiusz Milik nie jedzie na Euro. Probierz powiedział wprost Te przekazał Michał Probierz. Selekcjoner przyszedł na konferencję prasową i powiedział zgromadzonym w sali dziennikarzom, że snajper wypada z kadry na Euro. To oczywiście efekt odniesionej przez niego kontuzji. Rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej nie pozwolił także na zadawanie jakichkolwiek pytań - nie tylko w temacie Milika, ale w ogóle. Jak wyjaśniono - do północy federacja musi przesłać do UEFA ostateczną, 26-osobową kadrę na Euro, w związku z czym nie ma tym razem czasu na dłuższą konferencję. Probierz spotka się z dziennikarzami w sobotę w południe. Wtedy ma argumentować poszczególne wybory i odpowiadać na pytania o piłkarzy. Lista powołanych pojawi się natomiast w mediach społecznościowych PZPN. Jakub Żelepień, Interia