Słowa Montaglianiego należy traktować bardzo poważnie. Nie są to bowiem rozważania szeregowego działacza FIFA. Chodzi o człowieka, który kieruje roboczym zespołem powołanym do ustalenia nowego kalendarza gier - z uwzględnieniem obszaru i dynamiki pandemii koronawirusa. Do tej pory odwołane zostały wszystkie mecze drużyn narodowych zaplanowane w bieżącym półroczu. Miesiące letnie przewidziane są na nadrobienie zaległości w rozgrywkach krajowych. Ekipy reprezentacyjne miały wrócić do rywalizacji we wrześniu, październiku i listopadzie - co wiąże się ze startem nowej edycji Ligi Narodów. Ten zamysł znalazł się jednak pod dużym znakiem zapytania... - W mojej ocenie taki scenariusz będzie trudny do zrealizowania - mówi Montagliani. - Wrzesień może się okazać terminem, którego nie uda się dotrzymać. Chodzi nie tylko o problemy zdrowotne, z którymi boryka się obecnie cały świat, ale również organizację podróży międzynarodowych. Powrót do stanu sprzed pandemii również w tym aspekcie odbywał się będzie etapami. W teorii to może być "dobra" wiadomość dla selekcjonera "Biało-Czerwonych", Jerzego Brzęczka. W ostatnich dniach pojawiły się spekulacje na temat jego najbliższej przyszłości. Miałby on stracić posadę, jeśli jego drużyna spisze się słabo w jesiennych meczach Ligi Narodów. Polska trafiła do silnej grupy z Włochami, Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną. Wygasająca latem umowa Brzęczka będzie najprawdopodobniej prolongowana do końca tego roku. Wysokość wynagrodzenia selekcjonera i pozostałych członków sztabu kadry <a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-reprezentacja-polski-pensja-selekcjonera-jerzego-brzeczka-ob,nId,4413657" target="_blank">została zredukowana</a> na wniosek samych zainteresowanych. UKi