Urban nie prowadzi żadnego klubu. Ostatnio, od stycznia 2017 do lutego 2018 prowadził Śląsk Wrocław. Z kolei od lutego bieżącego roku przebywa w Polsce. Kwarantannę spędza w Krakowie. Zdążył wrócić do Polski, jeszcze przed rozkwitem epidemii. - W Hiszpanii dopiero kiełkował COVID-19. Nikt nawet nie przypuszczał, że zbierze aż tak krwawe żniwo. Teraz kraj jest w szczytowej fazie epidemii. Do największej liczby zachorowań dochodzi w Madrycie, Barcelonie i Kraju Basków. W tej niechlubnej statystyce jedno z czołowych miejsc zajmuje również "moja" Nawarra - mówi Urban w rozmowie z "Super Expressem". To właśnie w stolicy Nawarry, Pampelunie, Urban grał w latach 1989-1995. Do dziś ma tam dom. Uważa jednak, że najgorszy okres epidemii Hiszpania ma już za sobą. - Najważniejsze, że odnotowuje się mniej zgonów. To zasługa bardzo restrykcyjnych obostrzeń. Zamknięto wszystkie knajpki i restauracje, w których zbierały się, np. przy okazji meczów piłkarskich, całe gromady ludzi. Wprowadzono zakaz wychodzenia z domu. Miejsce zamieszkania można opuścić tylko w wyjątkowych przypadkach - by zrobić zakupy, albo żeby pójść do apteki po leki, lub do pracy. W przypadku nieuzasadnionego wyjścia z domu kary są bardzo surowe - mandaty do 600 euro. Policja jest stanowcza w ich egzekwowaniu - zdradził Urban. Hiszpania jest jednym z krajów, które najbardziej ucierpiały z powodu pandemii koronawirusa. Do tej pory w potwierdzono tam 215 216 przypadków. Zmarło 24 824 osób. MP