Po meczu <a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-nie-tylko-kontuzje-zaciemniony-obraz-michniewicza,nId,5914898">Szkocja - Polska</a> w Glasgow, szkocki trener, Steve Clarke słusznie twierdził, że jego drużyna była lepsza i zasłużyła na wygraną. Padł remis 1-1. - To spory zawód dla nas, że ten mecz zakończył się remisem. W mojej ocenie zasłużyliśmy na wygraną - stwierdził na pomeczowej konferencji szkocki selekcjoner. Szkocja zremisowała z Polską 1-1 w Glasgow - To był bardzo dobry mecz naszej drużyny, mieliśmy sporo szans w pierwszej połowie, może trochę mniej w drugiej. Zapadła mi w pamięć sytuacja Johna McGinna, który mógł zamknąć mecz, byłoby 2-0. Niewiele zabrakło byśmy odnieśli siódme kolejne zwycięstwo, niemniej bilans sześciu wygranych i remisu też jest bardzo dobry - podkreślił <a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-trener-rywali-polakow-nie-sadze-zeby-lewandowski-zagral,nId,5912192">Steve Clarke</a>. Wyrównanie dla Polski padło już w doliczonym czasie gry, po rzucie karnym Krzysztofa Piątka. Wcześniej napastnik Fiorentiny był faulowany w polu karnym i sędzia podjął decyzję o podyktowaniu "jedenastki": - To bardzo miękki rzut karny, taki może zostać podyktowany jedynie w meczu towarzyskim. Myślę, że gdyby dziś był system VAR, sędzia podjąłby inną decyzję - podsumował Steve Clarke, trener reprezentacji Szkocji. W kolejnym meczu towarzyskim, Szkocja zmierzy się z Austrią. W czerwcu zagra z Ukrainą o prawo zagrania barażu z Walią - stawką tego spotkania będzie udział w mistrzostwach świata w Katarze. Maciej Słomiński, Hampden Park, Glasgow