Przed meczem z Czechami atmosfera wokół reprezentacji była bardzo zła. Po fatalnym okresie rządów Fernando Santosa, kiedy to zanotowaliśmy kilka kompromitujących wpadek, kadrę przejął Michał Probierz, ale i on nie ustrzegł się wpadki, remisując 1:1 z Mołdawią. A było to niezwykle ważne spotkanie, bo mogliśmy tym samym znaleźć się w dużo bardziej komfortowej sytuacji. Nie udało się i nie wszystko było w naszych rękach. Nie lepiej było przed samym meczem, bo w składzie na spotkanie z naszymi południowymi sąsiadami nie znalazł się jeden z liderów kadry Piotr Zieliński. Piłkarz SSC Napoli miał kłopoty ze zdrowiem i nie mógł wystąpić od początku. Ten mecz przeszedł do historii. Czesi czekali, Polacy nie przyjechali Rywale zagrali dla Polaków Lubujący się w obliczeniach i szukaniu rozmaitych wariantów polscy kibice mieli obawy, że już przed meczem z Czechami stracimy szansę awansu na Euro 2024. Mogło się tak stać w przypadku zwycięstwa Mołdawii z Albanią. Stąd mecz w Kiszyniowie cieszył się ogromnym zainteresowaniem w naszym kraju i kosztował wszystkich sporo nerwów. I mimo tego, że w końcówce zrobiło się gorąco, to jednak rywale zagrali dla nas. Albania, która jako pierwsza zdobyła gola, ostatecznie uratowała remis 1:1, który dał im drugi w historii awans na mistrzostwa Europy. Zgodnie z polską nomenklaturą, był to "zwycięski remis", chwilowo także i dla nas. Następny krok do tego, by przedłużyć nadzieje na awans musieli jednak zrobić już sami Polacy. Remis odbierał nam jakiekolwiek szanse. Liczyło się tylko zwycięstwo. W innym wypadku bylibyśmy skazani na baraże. Które były niemal pewne. Niemal, bo i tu jest niewielki, ale jednak, margines. Bijatyka w meczu eliminacji. Messiemu puściły nerwy Koniec marzeń Polaków. Trzeba szukać szans w barażach Pierwsza połowa meczu z Czechami upływała sennie, ale pod koniec "Biało-Czerwoni" dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie 1:0, po golu jednego z odkryć Michała Probierza Jakuba Piotrowskiego. Taki wynik utrzymał się do przerwy, co przedłużało nadzieje polskich kibiców. Niestety tuż po przerwie Czesi wyrównali i znów byliśmy daleko od awansu. I pomimo ataków naszej drużyny do ostatnich minut wynik już się nie zmienił i Polacy definitywnie stracili szansę bezpośredniego awansu na Euro. Z naszej grupy pewni wyjazdu do Niemiec są Albańczycy, a bezpośrednie starcie Mołdawii z Czechami w Pradze zdecyduje o tym, kto jako drugi zapewni sobie bilety na mistrzostwa Europy w przyszłym roku. A co dalej z Polakami? Musimy swoich szans szukać w barażach. Trzeba trzymać kciuki za Włochów, Chorwatów i Holendrów, żeby te ekipy wywalczyły bezpośredni awans. Jeśli tak się stanie, droga na Euro będzie dla nas otwarta, bo reszta potencjalnych rywali, jak np. Estonia czy Ukraina, wydają się w naszym zasięgu. Jeśli jednak któraś z potęg potknie się, podobnie jak przytrafiło się to nam, zapowiada się ciężka barażowa przeprawa.