Wiceprezes PZPN ds. szkolenia Antoni Piechniczek ostrzega na łamach "Tygodnika Kibica": "Nie mam zamiaru ustawiać się do pewnych ludzi, dziennikarzy, czy opinii publicznej. Dlaczego mamy się teraz liczyć z dziennikarzami i opinią publiczną, gdy ci sami dziennikarze i ludzie walczą z PZPN w mediach i internecie". W czwartek Zbigniew Boniek w dwóch stacjach telewizyjnych powiedział: "Stefan Majewski już wie, że nie będzie brany pod uwagę. Na 100 procent PZPN wybierze Franciszka Smudę, bo potrzebuje to zrobić dla opinii publicznej. No może na 99 procent, bo zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidywalnego". Tego dnia w sprzedaży był tygodnik "Piłka Nożna", w którym Majewski mówił: "Nie żałuję, że kogoś zabrakło w Pradze i Chorzowie, choć to nie oznacza, że przed najbliższymi meczami towarzyskimi nie będzie korekt, ale drobnych, w nominacjach do kadry"... Majewski miał obiecane, że w listopadowych meczach poprowadzi drużynę narodową, ale skończył równie niespodziewanie, jak zaczął... Mam wrażenie, że PZPN potraktował Majewskiego jak ścierkę, którą próbował posprzątać po Beenhakkerze. A jak się nie udało - i kibice byli jeszcze bardziej zirytowani - wrzucił tę ścierkę do kubła... Szkoda by mi było Majewskiego, gdyby pan Stefan nie chciał wykorzystać przykrych okoliczności, słuchając mglistych obietnic Laty i Piechniczka. Wystarczyło, że przegrał z Czechami i Słowacją, a obietnice w stosunku do niego okazały się czekiem bez pokrycia. Dlatego nie jestem pewny, czy rozmowa Laty ze Smudą była tak znacząca, jak kilka dni temu przedstawiał ją Boniek. 100 procent? 99 procent? Co na to specjalna komisja, która ma dokładnie przeanalizować każdego kandydata na selekcjonera? Znaleźli się w niej - jak relacjonuje Piechniczek - "prezes Lato, następnie szef komisji wysokiego wyczynu i reprezentacji działającej przy wydziale szkolenia - Wojciech Łazarek, przedstawiciel stowarzyszenia trenerów piłki nożnej - Andrzej Strejlau, dyrektor sportowy - Jerzy Engel" oraz rzecz jasna sam wiceprezes PZPN ds. szkolenia. Nota bene Piechniczek w wywiadzie dla "Tygodnika Kibica" zapomniał o Dariuszu Śledziewskim, szefie wydziału szkolenia! No, ale to pewnie twórczy chaos... Pragnę zwrócić uwagę na niebanalne określenie funkcji Łazarka - "szef komisji wysokiego wyczynu i reprezentacji przy wydziale szkolenia". Brr, na samą myśl robi mi się zimno. Zimno robi mi się również po takim zdaniu Piechniczka: "Trenerzy z zagranicy prosili, by nie ujawniać ich nazwisk, ponieważ - jeśli podejmiemy w ich sprawie decyzję negatywną - straciliby na swoim prestiżu". A Polacy to pies? Ciągle żongluje się nazwiskami Smudy, Kasperczaka, Skorży, Janasa i biednego Majewskiego. Wygra tylko jeden, a reszta straci - wedle myślenia Piechniczka - na prestiżu? Bez sensu, podobnie jak ta kilkudniowa celebra. Jak Lato miał przekonanie do Majewskiego, to przecież mógł go nominować do finałów EURO 2012. Jak Lato ma przekonanie do Kasperczka, to postawi na niego kosztem innych. Jak miał przekonanie do Smudy, to zaprosił go do Warszawy, ustalił pewne sprawy i w piątek pewnie go oficjalnie zaprezentuje. Na 100 procent! No może na 99 procent... CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/reprezentacja/news/zbigniew-lach-to-nie-lato-wybierze-selekcjonera,1388404,377" target="_blank">KTO NAPRAWDĘ WYBIERZE SELEKCJONERA?</a> <a href="http://sport.interia.pl/felietony/kolton" target="_blank">TU ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE FELIETONY ROMANA KOŁTONIA</a>