Czytam, że jest gwiazdorem, że się nie przykłada do gry w kadrze, że kaprysi... Bzdury! Nigdy nie widziałem, aby Robert Lewandowski miał kaprysy, czy stroił fochy. Po raz pierwszym rozmawiałem z Robertem jesienią 2008 roku - w programie "Kulisy Sportu", gdy przebojem wdarł się do składu Lecha Poznań. Od tego czasu zawsze sympatyczny, rzeczowy, nie unikający drażliwych tematów - mający swoje zdanie, jak przystało na zawodnika, który aspiruje do najwyższych celów. Lewandowski zawsze miał cierpliwość do dziennikarzy, nawet gdy zadawali głupie pytania. Myślę, że i teraz nie zrazi się do mediów, gdyż rozumie, że to platforma komunikacji z kibicami. Zresztą jestem pewny, że za chwilę na nowo przemówi w kadrze także golami. W Czarnogórze był najlepszy na placu. Selekcjoner Waldemar Fornalik już na stadionie w Podgoricy przyznał: "Wolę mieć w swoich szeregach Roberta, niż Mirko Vucinica". We Wrocławiu przeciwko Mołdawii "Lewy" grał słabiej, ale... Tak sobie myślę, że każdy piłkarz ma lepsze i gorsze chwile. Zbigniew Boniek - ostatni polski piłkarz klasy światowej - w kadrze zagrał 80 razy. Myślę, że z kilkanaście meczów było fantastycznych, następnych dwadzieścia, czy dwadzieścia pięć dobrych, ale też sporo przeciętnych, a część także słabych. I dotyczy to Kazimierza Deyny, Włodzimierza Lubańskiego, czy innych wielkich polskich piłkarzy. Lewandowski ciągle jest na celowniku, gdyż w Polsce jest wielki głód gwiazd. Wielki głód postaci, które działają na wyobraźnię. I nie ma dwóch zdań - presja nie będzie mniejsza. Będzie rosła również w eliminacjach Mundialu 2014 roku. Najważniejsze, że Robert tej presji się nie boi. Takiego piłkarza nasza reprezentacja potrzebuje. A że po wyjściu z szatni we Wrocławiu mówi, że teraz myśli już tylko o meczu Borussii z Bayerem Leverkusen? A o czym ma myśleć? Trzy punkty zdobyte - to najważniejsze. Miał myśleć o głupotach, nocnym życiu we Wrocławiu, czy kasynach, jak czyniło to kilku naszych rodaków, którzy mieli talent podobny do Lewandowskiego, ale w ostatnich kilkunastu latach przetrwonili go w najlepsze... I dziś zastanawiają się, jak żyć. Lewandowski przypomina Bońka ambicją. "Zibi" też był ukierunkowany na zrobienie kariery, a nie zabawienie się. Obaj spotkali się niedawno na lotnisku we Wrocławiu i pożartowali. Boniek dla mojego pokolenia już na zawsze będzie idolem, jak celnie zauważył to Darek Tuzimek na łamach "Przeglądu Sportowego". Pokolenie obecnych nastolatków potrzebuje kogoś takiego - takiego jak Lewandowski, który dziś rzucił na kolana Ajax, a jutro rzuci wyzwanie Manchesterowi City i Realowi Madryt. Szef Borussii Dortmund, Hans-Joachim Watzke - spotkany przeze mnie w Monte-Carlo przy okazji losowania Ligi Mistrzów - przyznał: "W takich meczach, jak rywalizacja z mistrzem Anglii, Hiszpanii, czy Holandii, rodzą się bohaterowie". Już po pierwszej kolejce bohaterem Champions League sezonu 2011/2012 jest Polak. Mój kolega z "Kickera", zajmujący się na co dzień Borussią Dortmund, Thomas Hennecke zauważył: "Złoty gol Lewandowskiego pozwolił w Dortmundzie na wielką radość. Może to jest ten strzał, który pozwoli dojrzeć Borussii, aby w Champions League dotrzymywać innym kroku? Dopiero po raz trzeci - na osiem startów - Borussia wygrała swój mecz na inaugurację rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. Po dwóch poprzednich zwycięstwach na początek później był półfinał - najmniej półfinał". Jeden gol, a jakaż euforia w Westfalii... Autor: Roman Kołtoń <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/?id=2385920">Dyskutuj z autorem na jego blogu</a>