Oto moje noty dla Polaków za mecz z RPA (w skali 1-6): Przemysław Tytoń 4,5 - Grzegorz Wojtkowiak 2,5, Marcin Wasilewski 4, Damien Perquis 3, Jakub Wawrzyniak 3,5 (84, Ludovic Obraniak - bez noty) - Paweł Wszołek 5 (46, Waldemar Sobota 4), Grzegorz Krychowiak 3,5 (65, Rafał Murawski 2), Ariel Borysiuk 3,5, Adrian Mierzejewski 2 (58, Arkadiusz Milik 3,5) - Artur Sobiech 2,5 (76, Marcin Komorowski - bez noty), Arkadiusz Piech 3 (46, Kamil Grosicki 4) . Pewnie można się pospierać o te noty, ale... Mam przekonanie, że Paweł Wszołek był rewelacyjny. Polska skrzydłowymi stoi! Wypadli - Jakub Błaszczykowski, Maciej Rybus, Sławomir Peszko, Jakub Kosecki. Selekcjoner Waldemar Fornalik w spotkaniu z RPA sięgnął po debiutanta Wszołka, a w drugiej połowie także po Waldemara Sobotę oraz Kamila Grosickiego. Obaj też mieli sporo udanych akcji. Sobota rozwinął się niesamowicie. Z każdym powołaniem rośnie. Przekłada się to również na jego występy w Śląsku Wrocław. Wcześniej byłem sceptyczny, jeśli chodzi o tego piłkarza w kontekście reprezentacji. Tymczasem udowadnia swoją wartość. Sceptyczny jestem również, jeśli chodzi o Grosickiego. To był już jego 17 mecz z Białym Orłem na piersi. Tyle, że bramek zero, a asyst jak na lekarstwo. Owszem, nie grał wiele, ale jak już, to często - mówiąc po piłkarsku - "kopał się w czoło". W piątek było inaczej. Widać było, że "Grosik" wraca do formy! Jeśli chodzi o Grzegorza Krychowiaka to mam mieszane uczucia. Do przerwy grał na czwórkę z plusem, ale już po przerwie na tróję z minusem. Widać, że spotkanie w drużynie narodowej kosztuje dużo sił - i fizycznych i psychicznych. Krychowiak, jak stracił siły, to popełniał błędy. Najgorszy na placu był Adrian Mierzejewski. Gość, który niedawno kosztował 5 milionów euro, zupełnie się nie liczy w Trabzonsporze. Nie zagrał ani jednego meczu o stawkę dla tureckiego klubu! Przyznaję, że z Czarnogórą dał dobrą zmianę, a przyzwoicie zagrał także z Mołdawią. A teraz "piach". Damien Perquis czy Kamil Glik? Perquis nie zachwycił. Owszem grał z poświęceniem, ale nie był panem w powietrzu, a i na murawie brakuje mu zwrotności. Jeśli chodzi o Artura Sobiecha, to miał łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. "Królem zmarnowanych okazji" określił napastnika z Hanoweru Mateusz Borek. Trafił w sedno. Jak ustrzeliłby hat-tricka, to dostałby szóstkę, a tak tylko dwa plus. Jedno trzeba oddać Sobiechowi - walczył z poświęceniem. Gdzieś sfrustrowany wpadł w bramkarza Itumelenga Khune i mocno się poturbował. Skład na Anglię? TYTOŃ - PISZCZEK, WASILEWSKI, PERQUIS (mimo wszystko), WAWRZYNIAK - KRYCHOWIAK, BORYSIUK - WSZOŁEK, OBRANIAK, SOBOTA - LEWANDOWSKI. I niech się Anglicy boją... Żartuję, pewnie się nie przestraszą, ale na pewno taka jedenastka gwarantuje walkę i emocje. Nie biorę pod uwagę Eugena Polanskiego, który ma trudną sytuację rodzinną i do soboty wieczór ma się zdeklarować, czy wróci na zgrupowanie kadry. Może lepiej, jak zostanie w domu, biorąc pod uwagę dramat, który przeżywa.. Jestem pewny, że Polanski przez lata wiele da kadrze. Przed przygodą z kadrą chlapał językiem, kim to nie jest, ale jak już się zdeklarował, że chce grać dla Polski, to daje z siebie 100 procent. Na koniec zostawiłem kwestię bramkarza. Przemysława Tytonia nie ma co podważać - nie zawiódł w finałach EURO 2012, nie zawiódł na początek kwalifikacji Mundialu 2014 roku. Nie broni w klubie, ale jego klasa - nawet na tle dobrze dysponowanego Tomasza Kuszczaka - jest niepodważalna. Boy Waterman naprawdę nie jest lepszy od Tytonia, choć ostatnio to właśnie jego Dick Advocaat stawia między słupkami bramki PSV. I jeszcze jedno Tytoń zagrał z RPA jedenasty mecz w tym sezonie (rzecz jasna nie licząc sparingów). Widać, że jest w gazie, mimo ławki w Holandii. Tytoń w roli Jana Tomaszewskiego z Wembley '73? Wolałbym, żeby to piłkarze formacji ofensywnej byli bohaterami. I jak patrzę na Roberta Lewandowskiego, czy Pawła Wszołka, to myślę, że jest to możliwe. Zagadką jest dyspozycja Ludovica Obraniaka. Od niego też wiele zależy. Fornalik bardzo na niego liczy i dlatego oszczędzał pomocnika Bordeaux przez ponad 80 minut meczu z RPA. Autor: Roman Kołtoń