Przez pięć minionych lat Roberto Martinez prowadził reprezentację Belgii. Największy jego sukces w tym okresie to trzecie miejsca w finałach MŚ 2018. Po ubiegłorocznym mundialu zrezygnował z posady. - Wypadnięcie za burtę mundialu nie jest powodem mojego postanowienia. Odszedłbym, nawet gdybyśmy zostali mistrzami świata. Decyzję podjąłem jeszcze przed mundialem - przekonywał 49-letni szkoleniowiec. "Czerwone Diabły" zawiodły w Katarze na całej linii, kończąc rywalizację już na fazie grupowej. W powszechnym odbiorze był to zmierzch złotej generacji piłkarzy, w ostatniej dekadzie uważanych za kandydatów do triumfu w każdym mistrzowskim turnieju. Marek Papszun zdradził, czy dostał zapytanie z PZPN. Wymowna wypowiedź trenera Roberto Martinez selekcjonerem "Biało-Czerwonych"? Na horyzoncie Portugalia Martinez pojawił się w gronie kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski. Szybko został uznany za jednego z najpoważniejszych pretendentów do tego stanowiska. W ostatnich dniach dużą popularność zyskała wizja z Hiszpanem w roli głównodowodzącego i Janem Urbanem pełniącym obowiązki asystenta. Decydujące znaczenie przypisywano doskonałej znajomości języka hiszpańskiego, jaką może się pochwalić były reprezentant Polski. Meksykanie pokrzyżują plany PZPN?! Chcą zatrudnić znanego selekcjonera Taki scenariusz mocno podważa jednak informacja podana w piątek przez "The Daily Telegraph". Jak czytamy, Martinez ubiega się o posadę selekcjonera reprezentacji Portugalii. Prestiżowa funkcja pozostaje nieobsadzona od 15 grudnia zeszłego roku po spodziewanej dymisji Fernando Santosa. Według doniesień Fabrizio Romano, portugalski szkoleniowiec - również przymierzany do pracy w PZPN - znajdzie zatrudnienie na Bliskim Wschodzie lub w Chinach. Inny z potencjalnych następców Czesława Michniewicza - Herve Renard - flirtuje z kolei z piłkarską federacją Meksyku.