Mecz z Czechami był kolejnym przeciętnym występem Roberta Lewandowskiego po mundialu, jakich wiele oglądaliśmy w ostatnim czasie w jego wykonaniu w barwach FC Barcelona. Trudno jednak mieć wielkie pretensje do kapitana, który nie mógł liczyć na odpowiedni serwis i wsparcie ze strony kolegów - nie licząc aktywnego Piotra Zielińskiego. Nasza gra ofensywna w Pradze kompletnie nie funkcjonowała. Ratować sytuację próbował po wejściu na murawę Karol Świderski. Oczywiście, skończyło się bez konkretów, ale próby walki nie można mu było odmówić. Patrząc w szerszej perspektywie, należy stwierdzić, że "Świder" gdy tylko gra, nie schodzi poniżej pewnego poziomu, a przy nim i Robert Lewandowski, i cała drużyna funkcjonuje lepiej. Polska - Albania. Karol Świderski dołączy do Roberta Lewandowskiego w linii ataku? - Trudno porównać pierwszą i drugą połowę meczu z Czechami, ale zawsze z drugim napastnikiem jest więcej opcji w ofensywie. Wydaje mi się, że od zawsze graliśmy podobnym systemem. Łatwiej i szybciej jest nam wyjść właśnie w nim, niż w zupełnie nowym. Wtedy potrzeba więcej czasu. Wszystko zależy od tego, z jakim przeciwnikiem gramy - przyznał w Pradze Robert Lewandowski, poniekąd "komplementując" Karola Świderskiego. To właśnie Karol Świderski był bohaterem naszego ostatniego meczu z Albanią, strzelając jedynego gola w pamiętnym starciu w Tiranie przed dwoma laty. Wówczas, po jego trafieniu w stronę naszych reprezentantów z trybun poleciały butelki. - Tym razem gramy u siebie i mam nadzieję, że znów uda mi się strzelić gola. A butelki raczej nie będą latać! Chciałbym, żeby to wyglądało jak w tym meczu na wyjeździe, bo wygraliśmy i był to ważny mecz dla nas. Pokazaliśmy sporo charakteru. Kolejny, fajny mecz przed nami i mam nadzieję, że wyjdziemy z niego zwycięsko - zadeklarował Karol Świderski. W poniedziałek nasz napastnik może zostać beneficjentem roszad, których musi dokonać Fernando Santos. Portugalski szkoleniowiec i jego podopieczni nie mają już marginesu błędu. W starciu z Albanią liczy się tylko zwycięstwo.