Kibice odliczają już ostatnie godziny do meczu reprezentacji Polski z Austrią rozgrywanym w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Euro 2024. Jak wyliczył Piotr Klimek, jednobramkowe zwycięstwo daje nam niemal 79 procent na awans do 1/8 finału. Dwubramkowe z kolei oznacza aż prawie 91 proc. szans. Zarówno podopieczni Michała Probierza, jak i Ralfa Rangnicka przegrali swoje pierwsze mecze, więc stawka starcia na Stadionie Olimpijskim w Berlinie jest bardzo wysoka. Selekcjoner naszych rywali przyznał wprost w czwartek, że to spotkanie w zasadzie ma charakter takiego rozgrywanego w fazie pucharowej - nie ma miejsca na porażkę. Co do składu Polski są dwie wątpliwości - pierwsza pomiędzy Bartoszem Sliszem i Tarasem Romanczukiem, a druga między Adamem Buksą, a mogącymi go zastąpić Karolem Świderskim i Kacprem Urbańskim. Jasne jest, że w porównaniu z niedzielną konfrontacją z Holandią centralnym stoperem w trójce ma być Paweł Dawidowicz, a nie Bartosz Salamon. Środkowy obrońca Hellasu był kontuzjowany po sparingu z Turcją, ale jest już do dyspozycji szkoleniowca. Paweł Dawidowicz wchodzi do gry. Szpakowski i Borek zgodni z decyzją Probierza - Stawiałbym na niego. Jest w pełni sił. Nie mówię, że on się wyleczył, tylko że jest w pełni sił. Zaliczył ileś jednostek treningowych, wiemy że jest gotowy do gry na sto procent - powiedział Mateusz Borek w łączeniu ze stolicy Niemiec na Kanale Sportowym. - Też bym postawił na Dawidowicza, chociaż jak patrzyłem wczoraj na treningu, to Salamon też w pełni sił, nawet nie miał opatrunku na ręce, więc myślę, że palce były stłuczone, a nie złamane - odpowiedział mu Dariusz Szpakowski. Cały przewidywany skład reprezentacji Polski na drugi mecz Euro 2024 można znaleźć pod tym linkiem, zawierającym korespondencję wysłanników Interii na niemiecki turniej.