Jonesna stanowisku menedżera "Świętych" pracował nieco ponad trzy miesiące a właściwie dokładnie 94 dni. Objął drużynę po porażce z Newcastle 1-4, po którym zespół spadł na osiemnaste miejsce w tabeli Premier League. Początek pod wodzą Jonesa był słaby, bo z pięciu meczów Southampton przegrało cztery. Potem były trzy wygrane z rzędu, w tym m. in. nam Manchesterem City w Pucharze Ligi. To był jednak chwilowy przebłysk i zespół nadal przegrywał. W międzyczasie do Southampton wrócił po nieudanym wypożyczeniu do Aston Villi Jan Bednarek. Polak nie ma ostatnio najlepszej passy. Najpierw właściwie nie grał w zespole w Birmingham, potem choć znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata w Katarze to przegrał rywalizację z Jakubem Kiwiorem. Po powrocie do Southampton też zaczął na ławce rezerwowych. Zagrał dopiero w trzech ostatnich meczach i tez nie wspomina ich dobrze. Zwłaszcza tego sobotniego. To była szansa, by zespół zrobił krok w kierunku utrzymania. I ponad godzinę wszystko szło po myśli Polaka. Southampton prowadziło 1-0, a na dodatek grał w przewadze zawodnika. Gdyby wygrał z Wolverhampton, miałby tylko punkt straty do bezpiecznego miejsca. Samobójczy gol Jana Bednarka Koszmar rozpoczął się w 73. minucie, kiedy Bednarek strzelił samobójczą bramkę. To nie był koniec, bo goście zdołali kwadrans późnej zdobyć jeszcze zwycięskiego gola. Southampton przegrał i zostało na ostatnim miejscu w tabeli. W niedzielę klub w lakonicznym komunikacie poinformował o zwolnieniu Jonesa. Z 14 meczów pod jego wodzą drużyna przegrała dziewięć. Jak podkreślił "Daily Mail" w oświadczeniu było tylko 51 słów. "Klub potwierdza rozstanie z menedżerem pierwszej drużyny Nathanem Jonesem oraz trenerami Chrisem Cohenem i Alanem Sheehanem. Trener Ruben Selles poprowadzi treningi przed kolejnym meczem z Chelsea." - poinformowała strona klubu.