Za dwa tygodnie Kamil Glik skończy 36 lat. Jego piłkarska kariera nieuchronnie dobiega końca. Niewiele lub zgoła nic nie wskazuje dzisiaj na to, że przygodę z futbolem, zakończy startem w finałach Euro 2024. Po pierwsze - reprezentacja Polski wciąż walczy o awans do turnieju, a barażowy dwumecz może się okazać przeszkodą nie do przebrnięcia. Po drugie - Glik nie gra w kadrze od ponad roku. Ostatni występ w biało-czerwonych barwach zaliczył 4 grudnia 2022. Zaskakujący głos byłego reprezentanta Polski. Chodzi o Kamila Glika Glik pomijany przez Santosa i Probierza. Powrót do kadry? Scenariusz abstrakcyjny Po meczu z Francją, w 1/8 finału katarskiego mundialu, rutynowany defensor nie był już powoływany do reprezentacji. Z jego usług nie korzystał Fernando Santos, nie czyni tego również Michał Probierz. - Nie chodzi o to, że Kamil nie "dojeżdżał" piłkarsko. Zwyczajnie zdrowie mu nie pozwoliło. W jego wypadku kadra to rozdział zamknięty. Na amen. Łączenie Kamila z reprezentacją straciło sens. Nie mówię tego złośliwie - twierdzi Radosław Kałużny, uczestnik World Cup 2002, cytowany przez Przegląd Sportowy Onet. - Trudno robić generalny remont na starych fundamentach i opierać kadrę na piłkarzach schodzących ze sceny, którzy swój top mają już za sobą - dodaje "Tata". Kamil Glik coraz dalej od reprezentacji. Zrobił kolejny krok w tył W drużynie narodowej Glik debiutował w 2010 roku u Franciszka Smudy. Był jednym z trzech graczy w ostatniej chwili skreślonych z kadry na finały Euro 2012. W kadrze rozegrał do tej pory 103 spotkania i zdobył sześć bramek. Minionego lata wrócił z emigracji i podpisał roczny kontrakt z Cracovią. W bieżącym sezonie zaliczył tylko osiem meczów, głównie z uwagi na kłopoty zdrowotne. Strzelił gola, zanotował asystę, obejrzał dwie żółte kartki.