- W szatni powiedziałem jedną rzecz, którą musiałem powiedzieć: spośród zawodników, którzy byli tu z nami, przynajmniej dwóch nie pojedzie na mundial. A są przecież jeszcze inni piłkarze, których brakowało na zgrupowaniu - mówił bez ogródek po spotkaniu z Walią Czesław Michniewicz. I choć jego kalkulacja wynikała z czystej matematyki (na mundial może zabrać 26 piłkarzy), to nietrudno wskazać już pierwszych przegranych kadencji nowego selekcjonera. Tomasz Kędziora poza kadrą na mundial? Wszystko na to wskazuje Wydaje się, że jednym z piłkarzy, których przydatność dla reprezentacji Michniewicz ocenia najniżej jest Tomasz Kędziora. Piłkarz Dynama Kijów był powoływany dotychczas na wszystkie zgrupowania, ale nie zagrał u Michniewicza ani minuty. Choć piłkarz wrócił do gry w Dynamie Kijów, to jego sytuacja nie zmieniła się na wrześniowym zgrupowaniu. Selekcjoner znów nie dał mu żadnej szansy gry. Decyzje Michniewicza wobec Kędziory nie mogą budzić optymizmu. W kolejnych meczach były to: trybuny, ławka, ławka, trybuny, trybuny, ławka, trybuny, ławka. Choć piłkarz zawsze był gotowy do gry, nie doczekał się na to pozwolenia od selekcjonera. W dodatku Kędziora, który za kadencji Jerzego Brzęczka wygrywał rywalizację z Bartoszem Bereszyńskim, ma naprawdę mocną konkurencję. Pewniakiem do gry na prawej stronie - jeśli będzie zdrowy - jest Matty Cash, a na tej pozycji selekcjoner wyżej ceni Bereszyńskiego, Roberta Gumnego, a nawet Przemysława Frankowskiego. To sprawia, że zawodnik Dynama Kijów jest dopiero piąty w kolejce do gry na prawej stronie. Jeżeli wszyscy jego konkurenci będą w listopadzie gotowi do gry - wszystko wskazuje na to, że Kędziora mundial obejrzy jedynie w telewizji. Z Cardiff Wojciech Górski