- Spokój będzie, jak awans przypieczętujemy na papierze. Tutaj nie można się zdrzemnąć. Jeden słabszy mecz powoduje, że traci się pewność siebie. Ona pomogła nam wygrać z Czarnogórą - podkreślał Węgrzyn. Reprezentacji Polski zwycięstwem w Podgoricy (2-1) umocniła się na pozycji lidera w tabeli grupy E. Nad drugą Czarnogórą kadrowicze Nawałki mają sześć punktów przewagi i awans na mundial w Rosji jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Teraz przed Polakami jednak bardzo trudny moment. - Czasami jedziesz 1000 km, a przed domem masz wypadek, jeśli stracisz czujność. Koncentracja musi być na maksymalnym poziomie. Oczekiwania kibiców, że w następnym meczu trzeba już postawić tę kropkę nad "i", to są najtrudniejsze rzeczy. Piłkarze to czują, słyszą, czytają wiadomości i wypowiedzi dziennikarzy. To będzie trudny moment. Czekać ich będzie egzamin z konsekwencji, żeby te eliminacje ładnie zakończyć - przyznał Kazimierz Węgrzyn. W Podgoricy oczy wszystkich kibiców były zwrócone zwłaszcza na poczynania pomocników. W pierwszym składzie zabrakło Grzegorz Krychowiaka, który do tej pory był kluczową postacią kadry. Zamiast "Krychy" na boisku błyszczał jednak Piotr Zieliński, który do tej pory występując w reprezentacji, dawał się zjeść nerwom, co przekładało się na jego grę. - Jeśli chodzi o Zielińskiego, to nie można jeszcze mówić, że to jest ten Zieliński, który gra dobrze w Neapolu, ma asysty, strzela gole. Natomiast ja widziałem Zielińskiego, który ma dobre dotknięcia, momenty dobrze rokujące na przyszłość. To chyba jeden z nielicznych piłkarzy w reprezentacji, który może stworzyć pojedynczą sytuację, tak jak udało mu się to tym dobrym zagraniem do Piszczka w meczu z Czarnogórą - przyznał Węgrzyn. To w dużej mierze dzięki Zielińskiemu Polacy mogli cieszyć się z trzech punktów w Podgoricy. Pomocnik znakomicie wypatrzył na boisku Łukasza Piszczka, któremu zaserwował podanie stadiony świata, a ten wpakował futbolówkę do bramki. Co sprawiło, że Zieliński w kadrze w końcu się przebudził i powoli zaczyna łapać odpowiednią pewność siebie? - Zieliński na boisku wygląda, jak taki grzeczny chłopiec, co czasami nie pomaga. Grając w Neapolu pewność siebie musi jednak zdobywać. Tam gra z wielkimi piłkarzami, występował w Lidze Mistrzów. Pewność siebie człowiek łapie wraz z doświadczeniami w takich meczach. To kwestia czasu, zanim będziemy mówić o Zielińskim, że jest najważniejszym albo jednym z najważniejszych piłkarzy, którzy otwierają drogę do bramki Lewandowskiemu, albo stwarzają sytuację skrzydłowym - twierdzi Węgrzyn. Pewność siebie to w futbolu rzecz ogromnie ważna, o czym znakomicie mogliśmy się przekonać oglądając mecz Polaków z Czarnogórą. Zresztą już przed spotkaniem, m.in. na konferencjach prasowych, było widać po "Biało-czerwonych", że są pewni swego i w Podgoricy liczy się dla nich tylko wygrana. - Pamiętam jeden obrazek z meczu z Czarnogórą, który świadczył o tym, że piłkarze rywala wcale nie byli aż tak pewni siebie. Nie pamiętam nazwiska tego zawodnika, ale przy stanie 1-1 miał na głowie stuprocentową sytuację (Aleksandar Szofranac - przyp. red.). To on właśnie w przerwie meczu podchodził do Lewandowskiego i pokazywał, że chciałby się wymienić z nim koszulką. To było słabe i pokazujące, że nie tylko zwycięstwo, ale też inne rzeczy były u nich z tyłu głowy - przyznał Węgrzyn. Polaków w eliminacjach do mistrzostw świata w 2018 roku czeka jeszcze pięć meczów. Trzy u siebie (z Rumunią, Kazachstanem i Czarnogórą) oraz dwa na wyjeździe ( z Danią oraz Armenią). W walce o mundial podopieczni Nawałki nie przegrali jeszcze żadnego spotkania. Adrianna Kmak