W reprezentacji Polski debiutował właśnie w spotkaniu ze Szwecją. W 1991 r. Polacy wygrali towarzyskim meczu w Gdyni 2-0 i było to ich ostatnie zwycięstwo nad Szwedami w historii. - To bardzo solidny i waleczny zespół, ale uważam, że umiejętnościami są gorsi od Szkotów - oceniał Węgrzyn w programie Sport.Interia "Gramy dalej". Były reprezentant Polski mówił również o: meczu ze Szkocją: - Wydawało mi się, że zobaczymy trochę lepszy mecz w wykonaniu naszych piłkarzy. Liczyłem, że zobaczymy "coś", ale trochę brakowało pressingu i wyjścia spod pressingu. Za dużo informacji nie mamy, a jedyna dobra jest taka, że rzutem na taśmę zdobyliśmy gola i nie przegraliśmy. Wydaje się jednak, że więcej było minusów niż plusów. 1-1 nie jest sprawiedliwe, zremisowaliśmy psim swędem. ustawieniu z wahadłowymi: - Według mniej nie spełniają swojej roli, bo za bardzo trzymają się bocznych linii. Jeśli bronimy całym zespołem, to wydaje mi się, że wahadłowi powinni schodzić do środka, by wypełniać tę strefę. Miałem wrażenie, że dwa lub trzy razy Szkoci przez środek przeszli zdecydowanie za łatwo, bo było tam za dużo miejsca. grze Arkadiusza Recy i Matty Casha: - Reca właściwie cały czas trzymał się boku, a jeśli byśmy policzyli jego akcje, to przypominam sobie jego wejście w pierwszej połowie do końcowej linii boiska i to było jedyne dobre wejście. Natomiast jeśli chodzi o Casha, to przez pierwsze 30 minut zapomniałem, że ten zawodnik w ogóle jest na boisku i to też o czymś świadczy. A to są przecież piłkarze, którzy mają dostarczać piłki napastnikom! Dlatego też dziwiłem się trenerowi Michniewiczowi, że nie spróbował Patryka Kuna, bo jego Raków to jest wzór grania z wahadłowymi. zmianie taktyki na 4-4-2: - Teraz to byłoby dość ryzykowne, bo trener objął kadrę za pięć dwunasta. No i weź tu człowieku coś teraz zmieniaj... Jak nie awansujemy do mundialu, to wszyscy powiedzą, że Michniewicz zmienił system i dlatego nie wyszło. Piłkarze są już przyzwyczajeni do tego, co grali u Paulo Sousy. Ale ze Szkocją też nie dostałem potwierdzenia, że gra z wahadłowymi da nam efekt. Szwedach: - Miałem przyjemność grać w ostatnim wygranym meczu Polaków ze Szwedami [w 1991 r.] i to był nawet mój debiut w kadrze (śmiech). To bardzo solidny i waleczny zespół, ale uważam, że umiejętnościami są gorsi od Szkotów. Są solidniejsi w wykańczaniu akcji, ale ogólnie na pewno nie są lepsi od Szkocji. Choć trzeba pamiętać, że Szwedzi mają piłkarzy "zabójców", którzy potrafią strzelać bramki i to jest bardzo groźne. wtorkowym meczu: - Nie bez znaczenia jest fakt, że Szwedzi grali z Czechami 120 minut i to pod olbrzymim stresem. Jestem ciekaw, jak się pokażą we wtorek, ale na pewno nie chciałbym takiego meczu jak na mistrzostwach Europy, gdy Robert Lewandowski zdobywał bramki po indywidualnych akcjach, a reszta Polaków wykonała ze 40 wrzutek w pole karne. To nie jest metoda, z takim stylem Szwedzi bardzo łatwo sobie poradzą. Trzeba ich wziąć sposobem, ale musimy zagrać zdecydowanie szybciej i agresywniej niż ze Szkocją. Szwedzi to nie jest zespół, który weźmie nam piłkę i my jej nie dotkniemy. Są do ogrania, jestem pełen optymizmu. Polska - Szwecja. Zaraz po meczu zapraszamy na "Gramy dalej" Mecz Polska - Szwecja o awans na mistrzostwa świata zostanie rozegrany we wtorek o godz. 20.45 na Stadionie Śląskim. Zaraz po spotkaniu zapraszamy na Sport.Interia "Gramy dalej". Not. PJ