<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/el-ms-kazachstan-polska,4526" target="_blank">Zapraszamy na tekstową relację na żywo z meczu Kazachstan - Polska</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/el-ms-kazachstan-polska,id,4526" target="_blank">Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Transmisja telewizyjna w Polsacie i Polsacie Sport. Europejskie eliminacje toczyć się będą w dziewięciu grupach. Każda złożona jest z sześciu zespołów. Automatycznie awansują tylko zwycięzcy grup. Poznamy ich najpóźniej 10 października przyszłego roku. Osiem najlepszych zespołów z drugich miejsc walczyć będzie o cztery przepustki w barażach. Pierwsze mecze w dniach 9-11 listopada 2017, a rewanże od 12 do 14 listopada. Baraże zapowiadają się kapitalnie, bo wszystko wskazuje, że czekają nas starcia gigantów. Przykładowo w grupie A znalazły się Holandia, Francja i Szwecja, z kolei w grupie G o jedno miejsce premiowane awansem walczyć będą m.in. Hiszpanie i Włosi. Natomiast na najbardziej wyrównaną wygląda grupa I z Chorwacją, Islandią, Ukrainą, Turcją czy Finlandią. Orły faworytami grupy Nasi piłkarze mieli farta w losowaniu. Na jednej nodze nie da się ograć Rumunów, Duńczyków czy Czarnogórców ani nawet Ormian czy Kazachów, ale realniejszy jest awans poprzez zwycięstwo w grupie niż liczenie na łatwego rywala w barażu. Jakich nie zastosować kryteriów, to i tak wychodzi, że ekipa Adama Nawałki rozpoczyna eliminacje jako faworyt swojej grupy. "Biało-czerwoni" są ćwierćfinalistami Euro 2016, najwyżej notowaną drużyną w rankingu FIFA w swojej grupie eliminacyjnej i żaden rywal nie ma w składzie gwiazd pokroju Roberta Lewandowskiego czy Grzegorza Krychowiaka. A przecież nie tylko oni stanowią o sile polskiej kadry. Coraz więcej naszych piłkarzy trafia do silniejszych klubów za coraz większe pieniądze. Arkadiusz Milik już strzela gole w Serie A, podobnie jak Łukasz Teodorczyk dla Anderlechtu. Karol Linetty wywalczył sobie miejsce w składzie Sampdorii, a Maciej Rybus - mimo że dopiero wrócił po kontuzji - już gra w Olympique Lyon. Do tego dochodzi trzech bramkarzy regularnie broniących w mocnych ligach. Boniek: Z każdym możemy wygrać i... przegrać Jesteśmy więc faworytem, ale... - Wcale nie jest powiedziane, że za dwa lata pojedziemy na mistrzostwa świata - podkreślał szef PZPN Zbigniew Boniek zagłuszany przez tłum fanów witających naszych piłkarzy po powrocie z Euro. Jest realistą. Tuż po losowaniu skomentował: "Moja ocena, z każdym z tej grupy można wygrać... ale i przegrać". Także z Kazachstanem w Astanie. Nie chodzi o dzielnych kazachskich piłkarzy (drużyna na 96. miejscu w rankingu FIFA), a o wyzwania organizacyjne i specyfikę miejsca. Pokonaliśmy ich w każdym z trzech meczów, ale w niedzielny wieczór czeka naszych piłkarzy starcie w Azji, w miejscu oddalonym o pięć godzin lotu z Warszawy, gdzie czterogodzinna różnica czasu może dać się we znaki. W dodatku na marnej jakości sztucznej murawie, gdzie wślizg można przypłacić poparzeniem. Trudności w Astanie będą jednak podobne dla Rumunów czy Duńczyków. Większym problemem dla ekipy Nawałki będzie forma piłkarzy. Trzon drużyny jest niemal taki sam jak na Euro, ale trudno przewidzieć, czy tak samo będzie w październiku i listopadzie. Część kadrowiczów zmieniła kluby. Teoretycznie super, bo na lepsze, ale jest haczyk. Czeka ich trudniejsza rywalizacja o miejsce w składzie klubowej drużyny. Jeśli je stracą, będzie ciężko się przebić, a wtedy Nawałka będzie musiał szukać innych wariantów albo grać zawodnikami, którzy w klubach siedzą na ławce. Aspiracje Rumunów Jakie oczekiwania mają trenerzy głównych rywali Orłów? Niemiec Christoph Daum wie doskonale, że został dopiero drugim zagranicznym selekcjonerem w historii rumuńskiej piłki, bo oczekuje się od niego szybkich efektów. Zapowiedział więc, że: "Rumunia znów zakwalifikuje się na Puchar Świata". Z kolei nowy trener Duńczyków Norweg Age Hareide podkreśla, że grupa jest wyrównana i jego zdaniem cztery zespoły mają szanse na awans. Powiedział jednak wprost, że jego odmłodzony zespół będzie groźny dopiero za cztery lata. Co sądzi o ekipie Nawałki? "To przerażający zespół" - skomentował grę Orłów podczas Euro we Francji. Skromnie o szansach swojej drużyny wypowiadał się także serbski selekcjoner Czarnogóry Ljubisza Tumbaković. Zapowiedział, że będą walczyć, ale: "Cudów nie oczekujcie. Zwłaszcza na początku". Autor: Mirosław Ząbkiewicz