<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-e,cid,601,rid,2731,gid,797,sort," target="_blank">Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ 2018!</a> Do przerwy w Astanie "Biało-czerwoni" prowadzili 2-0, ale fatalny początek drugiej połowy sprawił, że rywale doprowadzili do remisu. - W pierwszej połowie mecz dobrze się dla nas ułożył, mieliśmy jeszcze dwie poprzeczki, a po przerwie stało się coś, co jest mi ciężko wytłumaczyć. Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Kazachowie poczuli szansę i ją wykorzystali - powiedział po meczu Piszczek. - Po tym 2-0 dla nas rywale poczuli, że nie mają nic do stracenia, postawili wszystko na jedną kartę i niestety udało się im nas trochę stłamsić. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić - analizował nasz obrońca. - Chyba nie wzięliśmy pod uwagę, że oni mogą wyjść na druga połowę takim pressingiem, z tym nie potrafiliśmy sobie przez te 15 minut poradzić - stwierdził Piszczek. - Nikt nie mówił, że te eliminacje będą łatwe. Graliśmy w ćwierćfinale Euro, ale nikt się przed nami na boisku nie położy, trzeba wszystko wywalczyć. Będziemy musieli w następnych meczach gonić to, co tu straciliśmy - stwierdził zawodnik Borussii Dortmund. Piszczek skomentował też nagłą zmianę w obronie reprezentacji, gdzie zabrakło kontuzjowanego Michała Pazdana. - Jeśli gra się w jednym ustawieniu, to wiadomo, że jest trochę łatwiej, ale musimy sobie z takimi sytuacjami, jak brak Michała, też radzić. Nie możemy zwalać winy na to, że zmieniliśmy ustawienie. Trzeba było zagrać zdecydowanie lepiej przez te 15 minut - podkreślił. Z Astany Maciej Jermakow, RMF FM