Biało-Czerwoni do wtorkowego meczu przystępowali jako lider grupy D, z przewagą dwóch punktów nad drugimi Niemcami, którzy jednak mają rozegrane o jedno spotkanie mniej. To właśnie z reprezentacją naszych zachodnich sąsiadów Polacy ponieśli jedyną jak dotąd porażkę w eliminacjach. Są więc na bardzo dobrej drodze do osiągnięcia celu, choć niewiele brakło, by w czwartek zaliczyli poważną wpadkę. Do ostatnich minut reprezentacja Polski walczyła o zwycięstwo z Izraelem, choć była niekwestionowanym faworytem meczu. Po bardzo słabej pierwszej połowie i lepszej drugiej odsłonie spotkania, ostatecznie dopisała do swojego konta trzy punkty. Rzutem na taśmę zwycięstwo Biało-Czerwonym po kapitalnej akcji w 89. minucie zapewnił wówczas Kajetan Szmyt. Tragiczny mecz na Stadionie Śląskim. Wpadka młodzieżówki w starciu z Bułgarią We wtorek kolejny raz Polacy nie weszli w mecz tak, jak można było tego oczekiwać. Nie byli w stanie przełamać dobrej, zorganizowanej gry Bułgarów, którzy od pierwszych minut przejęli inicjatywę i stwarzali sobie sytuacje, podczas gdy gospodarze mieli spore problemy ze złapaniem rytmu i wymianą podań, notowali sporo strat, popełniali proste błędy i tracili piłkę. Brakowało dokładności. Próżno było szukać w grze naszych reprezentantów elementu, który funkcjonowałby tak, jak należy. Prowadzony przez Aleksandara Dimitrova zespół, któremu zabrakło i szczęścia, i skuteczności, na szczęście nie potrafił wykorzystać słabszej dyspozycji Biało-Czerwonych. Ostatecznie przed przerwą żadnej z drużyn nie udało się umieścić piłki w siatce i po dość nudnej, ubogiej w uderzenia pierwszej połowie, zespoły zeszły na przerwę przy bezbramkowym remisie. Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero w drugiej odsłonie spotkania. Żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na zmiany w składzie, można było jednak odnieść wrażenie, że reprezentacja Polski wyszła na boisko odmieniona, bardziej ofensywnie nastawiona i wręcz zepchnęła gości w okolice ich własnego pola karnego. Coraz bardziej wyróżniał się Jakub Kamiński, który dobrze wszedł w drugą połowę. zasługując na miano jednego z najmocniejszych punktów zespołu na tamtym etapie spotkania. Nie trwało to jednak długo, a już w 55. minucie doszło do katastrofy. Mający sporo miejsca w polu karnym Marin Petkov przyjął piłkę, po czym uderzył mocno z lewej nogi i posłał ją idealnie przy lewym słupku prosto do bramki, strzeżonej przez Kacpra Tobiasza. Bolesna porażka młodych "Orłów". Walka o udział w mistrzostwach trwa Polacy kolejny mecz z rzędu musieli gonić wynik, ale reprezentacja Bułgarii mocno skupiła się na defensywie, licząc na ewentualne podwyższenie prowadzenia po akcji wyprowadzonej z kontrataku. Próby uratowania choćby punktu nie przynosiły skutku. Dzięki mądrej i spokojnej grze rywali nawet najlepsza w wykonaniu Polaków akcja zakończyła się fiaskiem. Michał Rakoczy dobrym podaniem "uruchomił" Filipa Szymczaka, ten od razu zdecydował się na mocne uderzenie z prawej nogi, jednak skutecznie zablokował je Hristiyan Petrov. Na nic zdały się też zmiany, przeprowadzone przez Adama Majewskiego. Biało-Czerwoni mimo wypracowania sobie kilku okazji nie zdołali odrobić straty i po katastrofalnym spotkaniu przegrali z Bułgarami. W ramach eliminacji do mistrzostw Europy młodzieżowa reprezentacja Polski rozegra jeszcze trzy spotkania. Mecze decydujące o ewentualnym bezpośrednim awansie do przyszłorocznej imprezy lub szansach na jego wywalczenie w barażach zaplanowano na wrzesień i październik. Najpierw na wyjeździe Polacy zmierzą się drugi raz z rzędu z Bułgarią (9 września), potem o punkty zagrają z Kosowem (11 października). Na zakończenie podopieczni Adama Majewskiego podejmą przed własną publicznością reprezentację Niemiec (15 października).