Świderski pojawił się na boisku na nieco ponad kwadrans przed końcem meczu, tuż po wyrównującym golu Jakuba Kamińskiego. - Wchodziłem z myślą żeby rozruszać grę z przodu. Trener Michniewicz dał mi wskazówki co do poruszania się, miał też nosa, bo tuż przed wejściem powiedział mi, że umiem strzelić gola i jak widać miał rację - przyznał w pomeczowej rozmowie z TVP Świderski. Napastnik opowiedział także szczerze o swoim trafieniu i jego nieco przypadkowych okolicznościach. - Trochę ta piłka gdzieś się odbiła, odwróciłem się, wszystko działo się bardzo szybko. Sam do końca nie wiem nawet jak to strzeliłem. Najważniejsze jednak, że wpadło, bo zawsze miło strzelić gola przed własną publicznością i to takiego dającego wygraną - dodał. Polska 2-1 Walia. Karol Świderski ze zwycięskim golem Dla Świderskiego to pierwsze spotkanie z kadrą pod wodzą Czesława Michniewicza, bo z poprzedniego zgrupowania wyeliminowała go kontuzja. - Każdy chce być w kadrze. Mnie zabrakło na poprzednim zgrupowaniu, więc tym bardziej cieszy mnie, że dostałem dzisiaj szansę od trenera. Gola chciałbym zadedykować mojej żonie i synkowi, bo dzisiaj jest jego święto. Jest trochę chory, więc mam nadzieję, że nieco poprawiłem im humory - dodał.