Po znakomitym początku Milika w Juventusie Turyn wydawało się, że jest on murowanym kandydatem do gry obok Roberta Lewandowskiego w ataku reprezentacji Polski. Michniewicz postawił na ten duet w drugiej połowie meczu z Holandią, lecz bez specjalnych efektów. Milik tuż po wejściu zmarnował wówczas dobrą sytuację, ale w dalszej części gry on i "Lewy" byli już niewidoczni. Wydawało się, że mimo tego Milik jest faworytem do miejsca w składzie, jeśli Czesław Michniewicz znów zdecyduje się na grę dwójką napastników. Tymczasem niespodziewanie w wyjściowym składzie zameldował się Karol Świderski. Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę - Świderski zdobył jedyną bramkę w meczu, dając "Biało-Czerwonym" zwycięstwo. Czytaj więcej - Wielki problem "Lewego". Słabiutki bilans Doskonały bilans Świderskiego w reprezentacji Polski "Świderek" kontynuuje znakomitą passę w reprezentacji. Od debiutu w marcu zeszłego roku rozegrał 17 spotkań w biało-czerwonych barwach, zdobywając w tym czasie aż osiem bramek. To rewelacyjny bilans - wystarczy powiedzieć, że Arkadiusz Milik nie zdobył tylu bramek w ciągu ostatnich... siedmiu lat. Od połowy września 2015 roku napastnik Juventusu zaliczył tylko siedem goli dla kadry. Co więcej, Świderski w półtora roku zdobył już połowę bilansu bramkowego Milika w kadrze, który w koszulce Orłem na piersi debiutował już aż 10 lat temu. Z Cardiff Wojciech Górski