"Były trener Portugalii Fernando Santos rozważa opcje swojego następnego ruchu. Europejskie i chińskie kluby zbliżyły się do Santosa, ale najprawdopodobniej następnym celem jest teraz Bliski Wschód" - napisał na Twitterze świetnie poinformowany Fabrizio Romano. Ten krótki komunikat sprawia, że doniesienia z ostatnich dni o rzekomym zainteresowaniu portugalskim trenerem ze strony PZPN mocno tracą na znaczeniu. 68-letni szkoleniowiec zdążył już zostać przedstawiony jako - z uwagi na kapitał doświadczenia - drugi Leo Beenhakker. Wszystko wskazuje jednak na to, że taka wizja nie doczeka się realizacji. Santos od 2014 roku prowadził reprezentację Portugalii. Został zdymisjonowany 15 grudnia ubiegłego roku. Był to efekt porażki z Marokiem (0-1) w ćwierćfinale mundialu w Katarze. Były trener mistrzów Europy selekcjonerem Polaków? "Jest bardzo doświadczony" Kto selekcjonerem "Biało-Czerwonych"? Decyzja jeszcze w tym miesiącu Jeśli rutynowany trener rzeczywiście podejmie teraz pracę w klubie, będzie to dla niego powrót do rzeczywistości, w której po raz ostatni funkcjonował więcej niż dekadę temu. W latach 2007-10 prowadził PAOK Saloniki. Później pracował już tylko na poziomie reprezentacyjnym. Zanim przyjął selekcjonerską nominację w swojej ojczyźnie, do 2014 roku odpowiadał za wynik kadry Grecji. Boniek o wyborze selekcjonera z zagranicy: "Jesteśmy upośledzeni umysłowo" Tymczasem wciąż nie wiemy, kto w eliminacjach Euro 2024 poprowadzi "Biało-Czerwonych". Kadencja Czesława Michniewicza formalnie dobiegła końca 31 grudnia 2022 roku. Nazwisko jego następcy poznać mamy jeszcze w tym miesiącu.