Po strzale głową Glika w drugiej połowie meczu Marcin Wasilewski przejął piłkę i zdobył bramkę, ale ze spalonego. Gdyby "Wasyl" nie przeciął strzału swojego partnera z obrony, mógł paść gol. Glik zapewnił jednak, że nie ma pretensji do swojego kolegi z zespołu. - Nie ważne, kto strzela bramki, najważniejsze, żebyśmy je strzelali. Jak dla mnie może je nawet zdobywać bramkarz - powiedział Glik. - Ważne, żeby punkty się zgadzały. Plan minimum został wykonany, są cztery punkty, choć w grze jest jeszcze wiele do poprawienia - stwierdził obrońca Torino i reprezentacji. - Pierwsza połowa była słaba, ale w drugiej już dominowaliśmy. Stworzyliśmy kilka sytuacji i mogliśmy zdobyć więcej bramek - powiedział Glik. Czy nowy sezon to będzie czas Kamila Glika w reprezentacji Polski? - Ten sezon zaczął się dla mnie udanie. Po awansie do Serie A zagrałem też dwa mecze w reprezentacji. W tym sezonie na pięć meczów jeszcze żadnego nie przegrałem. Widać, że jestem dobrze przygotowany fizycznie i psychicznie do sezonu - powiedział Glik. Z Wrocławia Waldemar Stelmach