- Nie zagryzam paznokci w oczekiwaniu na powołanie do reprezentacji - przyznał wicelider klasyfikacji strzelców rumuńskiej ekstraklasy piłkarskiej. Biliński w tym sezonie zdobył już 11 bramek, ale do tej pory nie doczekał się debiutu w kadrze. Kilka dni temu Biliński zdobył gola dla Dinama Bukareszt w wyjazdowym meczu z ASA Targu Mures. Po pięknym trafieniu "szczupakiem" jego zespół prowadził od 43. minuty, ale ostatecznie przegrał 1-2. - Już trochę bramek w karierze strzeliłem, ale na poziomie seniorskim chyba nigdy dotąd po tak efektownej główce. Szkoda tylko, że nie zdobyliśmy nawet punktu. Po godzinie gry nasz obrońca Ricardo Machado dostał czerwoną kartkę, trochę się cofnęliśmy, zaś rywalom wyszły dwa tzw. uderzenia życia. Na kolana powaliła nas zwłaszcza pierwsza bomba z 30 metrów. Przegraliśmy mecz, który właściwie mieliśmy wygrany, bowiem prezentowaliśmy się naprawdę nieźle - powiedział Biliński. Polski napastnik zajmuje drugie miejsce na liście strzelców, ale prowadzący Claudiu Keseru (12 goli) nie poprawi już swego dorobku, gdyż przeniósł się do ligi katarskiej. Za Bilińskim, z dziesięcioma trafieniami na koncie, plasują się czterej zawodnicy: Marian Constantinescu (Brasov), Bogdan Mitrea (Viitorul Konstanca), Gregory Tade (CFR Cluj) i Toto Tamuz (Petrolul Ploiesti). - Z pewnością powalczę o koroną najlepszego snajpera. Wcześniej byłem królem strzelców tylko w polskiej Młodej Ekstraklasie, ale oczywiście to zupełnie inny kaliber rozgrywek. Myślę, że koledzy z drużyny też mi pomogą, aby zwyciężył. Moje gole są istotne także dla Dinama, które walczy o awans do Ligi Europejskiej. Za nami dopiero trzy mecze rundy rewanżowej, do rozegrania pozostało 14 kolejek - dodał były piłkarz m.in. Żalgirisu Wilno i Śląska Wrocław. Klub Polaka zajmuje szóste miejsce w tabeli z dorobkiem 32 punktów. Niemal co trzeci gol (łącznie 32) był autorstwa Bilińskiego. Mimo to, jeszcze nie doczekał się debiutu w reprezentacji. - Póki co, nie mam żadnego sygnału ze sztabu drużyny narodowej, ale z drugiej strony też nie zagryzam paznokci w oczekiwaniu na powołanie. Każdy trener ma swoją koncepcję i nie wszyscy piłkarze muszą do niej pasować. Mam nadzieję jednak, że prędzej czy później dojdzie do mojego spotkania na żywo z Adamem Nawałką, bo gdyby nawet widział mnie w jakimś meczu ligowym, to co innego, niż naoczna obserwacja i szczera rozmowa - uważa Biliński. Niepodważalne miejsce w kadrze mają Robert Lewandowski z Bayernu Monachium i Arkadiusz Milik z Ajaksu Amsterdam, zaś rezerwowym jest najczęściej Łukasz Teodorczyk z Dynama Kijów. - Przyjadę na zgrupowanie jako rezerwowy, nie ma żadnego problemu. Jeśli nie teraz, na mecz z Irlandią, to mam nadzieję, że na któreś z następnych spotkań. Pewnie byłoby mi łatwiej gdyby reprezentacja grała towarzysko, ale nie poddaję się. Bądźmy szczerzy, nie mam szans na pierwszy skład, lecz wierzę, że stać mnie, by być pierwszym wchodzącym, w zamian za Lewandowskiego lub Milika, chociaż wiadomo, że Teodorczyk został już sprawdzony przez Nawałkę. Robię swoje, strzelam bramki, cóż mogę więcej. Jeśli się nie uda, trudno, marzenie się nie spełni - stwierdził 27-letni zawodnik. Z końcem sezonu Bilińskiemu kończy się umowa z Dinamem, ale jest w niej zapis o możliwości przedłużenia o kolejny rok. - W lidze rumuńskiej mógłbym się rozwijać tylko w Steaule, ale transfer do lokalnego rywala nie jest możliwy. Zapewne krok do przodu będzie oznaczał przenosiny za granicę, a gdzie, tego na razie nie wiem - dodał.