Po wygranej ze Szkocją liczyliśmy, że wygrana na Hampden Park w tak dramatycznych okolicznościach doda naszym zawodnikom pewności siebie. A biorąc pod uwagę, że Chorwaci, którzy odpadli z tegorocznych mistrzostw Europy już po fazie grupowej, są w dołku i w fazie przebudowy, powalczymy nawet o najwyższą pulę. Niestety, znowu były to tylko pobożne życzenia. Oglądając to, jak radził sobie z nami 39-letni Luka Modrić i jego koledzy, można rzec: chcielibyśmy być w takim kryzysie. Jakub Moder pytany po spotkaniu czy aby na pewno zasłużył na powołanie do kadry skoro w klubie zagrał w tym sezonie tylko kilka minut, odpowiedział, że przecież nie zapomniał jak się gra w piłkę. Odważna odpowiedź, biorąc pod uwagę jak bawił się z nami wspomniany już Luka Modrić, który przecież nie jest już podstawowym zawodnikiem Realu. Tak, w jego przypadku można śmiało pokusić się o takie stwierdzenie, że nie zapomniał jak gra się w piłkę. Niestety na jego tle nawet ci z naszych piłkarzy, którzy grają regularnie (choćby Robert Lewandowski) wypadli blado. Nic dobrego nie wniosły zmiany, chociaż trzeba było wymienić piłkarzy, którzy kiepsko wypadli w Szkocji (Jakub Kiwior, Krzysztof Piątek). Nie wiem czy selekcjoner nie powinien rozważyć gry czwórką obrońców z tyłu, bo żaden z tej trójki nie gwarantuje wysokiej jakości. Nieźle wyglądał tylko Sebastian Walukiewicz. Widoczny był problem, by wyjść z piłką spod własnego pola karnego. Jedynym, który sobie z tym radził bez problemu (mijając dwóch czy trzech rywali) był wspomniany Zalewski, ale marnował na to mnóstwo energii, a przy tym nie miał wsparcia. Gdy udało mu się uciec z pressingu, to niestety - często po oddaniu piłki musiał znowu wracać pod swoją bramkę, bo kolega z drużyny natychmiast ją tracił. Gra czwórką w tyle pozwoliłaby przesunąć Nicolę wyżej, by częściej stwarzał zagrożenie w ofensywie. Partnerem w ataku był debiutujący w kadrze Mateusz Bogusz, który zagrał słabo. Selekcjoner musi zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy stało się tak dlatego, że kiepsko grała cała drużyna, czy powodem jest to, że nie jest to jeszcze zawodnik gotowy na grę na poziomie reprezentacyjnym? W klubie pozycję odbudowuje Jakub Kamiński, ale w kadrze znowu wyglądał, jak zestresowany debiutant. Generalny wniosek jest więc taki, że drepczemy w miejscu. Michał Probierz zapowiada, że chce grać ofensywnie, atrakcyjnie, ale mimo że brzmi to nawet nieźle, zupełnie nie przekłada się na to, co dzieje się na boisku. Mówiąc krótko - zupełnie brakuje zgrania, zrozumienia. Po prostu nie jesteśmy drużyną. Zdajemy sobie sprawę, że brakuje jednostek treningowych przed i między meczami, żeby przećwiczyć różne warianty, schematy. Okazją jest mecz. Martwi mnie jednak, że w stosunku do czwartkowego spotkania ze Szkocją, w Osijeku zrobiliśmy krok w tył. Albo jest coś nie tak z pomysłem i przekazem, albo selekcjoner nie widzi na treningach, że niektórzy są kompletnie bez formy. Liczy, że będą oni jak Modrić, który w kadrze dostaje skrzydeł i jest jej absolutnym liderem. Niestety, dzieje się odwrotnie - braki minut w klubowych drużynach, w kadrze są w dwójnasób obnażane przez rywali.