Selekcjoner biało-czerwonych chce, by na przełomie lutego i marca kadra zagrała dwa spotkania. Pierwszy - 26 lutego - składem złożonym wyłącznie z piłkarzy polskiej ligi. Drugi - 1 marca - w najsilniejszym zestawieniu. Początkowo selekcjoner chciał grać wtedy w RPA, ale zmienił zdanie. 1 marca to co prawda oficjalny termin FIFA, ale przepisy mówią, że na spotkanie towarzyskie kluby muszą zwolnić piłkarzy tylko 48 godz. przed grą. "Dlatego kilkunastogodzinny lot do RPA nie ma sensu. Zawodnicy przylecieliby tuż przed meczem i grali z marszu, wymęczeni" - powiedział "GW" Michał Listkiewicz, prezes PZPN. Związek zaproponował, by rywale przyjechali do Polski, i obiecał rewanż za rok w Afryce. "Jeśli nie będzie zgody, zagramy z Grecją" - dodał Listkiewicz. 26 lutego Polacy mają zmierzyć się z Arabią Saudyjską. Ponieważ nie jest to termin FIFA, Janas będzie mógł powołać tylko zawodników grających w kraju oraz w ligach rosyjskiej czy ukraińskiej, które w tym czasie mają przerwę. Potem Polska zagra przed mundialem jeszcze tylko trzy razy - zawsze w najsilniejszym składzie (27 i 30 maja oraz 4 czerwca). Dwa pierwsze mecze odbędą się w Polsce, trzeci w Niemczech bezpośrednio przed ruszającymi 9 czerwca MŚ. Rywale jeszcze nie są znani, wiadomo tylko, że jeden ma być z Azji.