Oczywiście nikt nie zaciskał kciuków, by Lewandowski doznał kontuzji i życzę mu, by jak najszybciej wrócił do zdrowia. Skoro jednak do niej doszło i zabraknie go na zgrupowaniu na mecze w kwalifikacjach mistrzostw Europy, to jest to idealny moment, by nowy selekcjoner zrobił przegląd kadr. Koniec reprezentacyjnej kariery jednego z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki powoli się zbliża, więc warto szukać alternatywy. W meczach z Wyspami Owczymi i Mołdawią (oczywiście pamiętam o wstydliwej porażce w Kiszyniowie) Lewandowski nie musiałby niczego udowodniać. A przecież nie wypadałoby, by trener Probierz posadził jednego z najlepszych napastników na świecie na ławce, by robić testy. Przez ostatnie 14 lat napastnik Barcelony w spotkaniu o punkty rezerwowym był tylko raz (w listopadzie 2019 roku z Izraelem, kiedy losy awans na Euro były już właściwie rozstrzygnięte). W poszukiwaniu alternatywy dla Lewandowskiego Jeśli jego następcy - Arkadiusz Milik, Karol Świderski, Adrian Benedyczak czy nawet Adam Buksa, nie są w stanie zapewnić wygranej z tymi drużynami, to polska reprezentacji nie ma czego szukać na Euro 2024, a problem polskiej kadry jest głębszy niż uraz kapitana. To świetna okazja, by sprawdzić, czy "istnieje życie bez Lewandowskiego". Trener Probierz ma odmłodzić polską reprezentację i to pierwsza ku temu okazja. Choć mam nadzieję, że Lewandowski nie powiedział ostatniego słowa. Wciąż wierzę, że Euro 2024 to turniej, w którym przypieczętuje wybitną karierę i w końcu osiągnie sukces nie tylko z Lechem, Borussią, Bayernem czy Barceloną, ale także z reprezentacją Polski.