Sprawa Pawła Wojtali ujrzała światło dzienne w lutym tego roku, kiedy to w wywiadzie udzielonym Interii zdecydował się opowiedzieć o swoich problemach. Były reprezentant Polski od kilku lat jest nękany przez stalkera, który założył mu nielegalne podsłuchy, a stenogramy rozsyłał po przeróżnych instancjach - nawet do prezydenta Andrzeja Dudy, czy prezydenta FIFA Gianniego Infantino. W wyniku działań mężczyzny Wojtala został prewencyjnie zawieszony w prawach członka zarządu PZPN. Teraz sprawa zyskała kolejny rozdział. Nielegalny podsłuch, donosy do Infantino i Dudy - przeczytaj wywiad z Pawłem Wojtalą Stalker Pawła Wojtali skazany za nielegalne podsłuchy W czwartek poznański sąd zdecydował o skazaniu stalkera, który założył Wojtali nielegalny podsłuch. Sąd uznał, że przez ponad miesiąc mężczyzna nielegalnie podsłuchiwał byłego piłkarza oraz jego partnerkę. Wyrok dotyczy też rozprzestrzeniania zdobytych nagrań. Te w formie donosów wysłał w przeróżne miejsca przez kilka ostatnich lat. - Podsłuchy założono nam w 2017 roku. W 2020 roku zgłosiłem to na policję - mówił nam w lutowej rozmowie Wojtala. - To przekroczenie wszelkich granic. Fragmenty stenogramów z tych nielegalnych nagrań zostały udostępnione w takim zbiorze materiałów, trafiły m.in. do prezydenta Andrzeja Dudy, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Najwyższej Izby Kontroli, prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, a nawet za granicę, do FIFA i UEFA. Przecież to samo w sobie brzmi absurdalnie... - opowiadał. Choć dokładnego miejsca ulokowania podsłuchów nie udało się ustalić, to Wojtala podejrzewa, że został on ukryty w rzeczach osobistych jego partnerki. W rozmowie z Interią Paweł Wojtala ujawnił, jakie informacje znalazły się w paczkach materiałów, rozsyłanych po różnych organizacjach. - Chronologia może nie być zachowana, ale wygląda to mniej więcej tak: oskarżenie o współudział w kradzieży samochodu jego matki. O uszkodzenie jego samochodu. O próbę przejechania go, kiedy jechał na rowerze. O próbę pobicia, zresztą wspólnie z moją partnerką. O to, że groziłem mu śmiercią. O to, że ukradłem dokumenty jego spółek - uwaga - z jego domu. Że rzekomo ukradłem jakieś jego innowacyjne projekty w celu ich wykorzystania. Że podrobiłem jego podpis na wekslach, żeby je wykorzystać przeciwko niemu - opisywał Wojtala. Sugerował nawet, że jestem powiązany ze środowiskiem przemytników i przestępstwami VAT-owskimi. W jednym z pism widnieje nawet coś takiego, że popełniłem przeciwko niemu "groźby nieokreślonego przestępstwa, która to groźba wzbudzała w nim obawę spełnienia się". Przecież to są opary absurdu - komentował.