- Kiedyś też przyjechałem na kadrę, jako zawodnik, który strzelił 16 goli w lidze portugalskiej i miałem pojechać na mistrzostwa świata, a tymczasem pojechali tacy, co w sezonie zdobyli 5 czy 7 bramek - przypomniał "Sagan". - Cóż, bywa i tak... Wszystko zależy od trenera i jego pomysłu na grę. Teraz jednak ciężko wejść do elity i do składu, zmian nie jest za dużo. Także dlatego, że prowadzimy w grupie. Nie ma więc sensu myśleć o sobie, jest super. Saganowski właśnie na stadionie Legii zdobył swoje pierwsze gole w reprezentacyjnej koszulce. Teraz ma nadzieję, że sytuacja się powtórzy. - Bardzo na to liczę, choć czeka nas ciężki mecz z ostro grającym rywalem. Poprzednio pognębiłem Azerbejdżan, może teraz pognębię Kazachstan?