Dudek, podobnie jak wszyscy polscy kibice był zawiedziony postawą "Biało-czerwonych" w I połowie starcia z Irlandią Płn., po której przegrywaliśmy 0-1. - W drugiej połowie Irlandczycy cofnęli się maksymalnie i to nam umożliwiło lepsze operowanie piłką. Dzięki temu strzeliliśmy wyrównującego gola. Miałem nadzieję, że po tym golu znowu się ujawni magia Stadionu Śląskiego, że cały stadion wstanie, jak to mówią "zakotłuje" i wepchniemy drugą bramkę, ale niestety, tak się nie stało i remis, to wszystko, na co w tym meczu stać było naszą reprezentację. Czy polski bramkarz Realu Madryt wierzy jeszcze w awans na MŚ 2010 r.? - Nadzieja umiera ostatnia i trzeba o nią walczyć do końca, a także wierzyć w to, że się uda. Chcieliśmy osiągną remis w meczu wyjazdowym z Irlandią Płn. Byliśmy go bliscy, ale na własne życzenie przegraliśmy. Jak widać, grupa 3 eliminacji jest nieobliczalna. Każdy może wygrać, zremisować, a remis zabiera dwa punkty obu zespołom, więc wszystko może się zdarzyć w rywalizacji w "polskiej" grupie - uważa Dudek. Dziennikarze prosili Jerzego o wymienienie choć jednej cechy właściwej Realowi, jaką dostrzegł w grze Orłów w sobotnim remisie. - Trudno porównywać grę naszej kadry do Realu. My też nie jesteśmy jeszcze tam, gdzie byśmy chcieli być. Potrzebujemy jeszcze kilku meczów, żeby się zgrać, uwierzyć w siebie, nabrać pewności. Sprawić, że oczekiwania ludzi odejdą gdzieś w kąt i nikt na nas tak mocno nie będzie patrzył, mówiąc: "W takim składzie, to już muszą wygrywać po 5-0" - tłumaczył Jerzy Dudek. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak Orły straciły dwa punkty w meczu z Irlandią Płn. Leo Beenhakker: Ciągle mamy szanse na awans! Mecz Polska - Irlandia Płn. okiem Darka Wołowskiego