Siedem sekund milczenia Roberta Lewandowskiego, zapytanego o pomysł na grę z Włochami w Reggio di Emilia, urosło do największego problemu polskiej piłki jesienią. Wokół niego urodziły się teorie "Lewandowski nie trawi Brzęczka" czy "Lewy chce innego selekcjonera". One funkcjonowały swoim życiem i na nic się zdawało prostowanie ich przez prezesa Zbigniewa Bońka, selekcjonera czy ludzi z otoczenia "Lewego". Telefon Lewandowskiego do Brzęczka, jaki nastąpił w niedzielę po ostatnim w tym roku zgrupowaniu kadry oczyścił atmosferę i wyjaśnił wszystko. - Przed meczem z Włochami na wyjeździe Robertowi bardzo zależało, trenował z takim zaangażowaniem, jakiego dawno nie widziałem. Zresztą nie tylko on, ale wszyscy chłopaki. Perspektywa powalczenia o wygranie grupy Ligi Narodów wszystkich dodatkowo zmotywowała, tymczasem przytrafił się nam koszmarny mecz, najgorszy za mojej kadencji i to spowodowało frustrację, emocje, które się przejawiły w tym wywiadzie - opowiada trener.Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! - Myśmy sobie z Robertem wszystko wyjaśnili od razu, a i tak po tym, jak z powodu urazu opuścił boisko po pierwszej połowie meczu z Holandią doszukiwano się absurdalnych przyczyn tego. Te absurdy napędzają negatywny klimat wokół kadry. Podkreślam, kwestia jest zakończona, wyjaśniliśmy z Robertem wszystko. Każdy z nas chce sukcesów kadry - mówił dobitnie Brzęczek. Nie dziwił się frustracji "Lewego" po meczu rozegranym we Włoszech.- Robert jest najlepszym napastnikiem świata, chciałby mieć sytuacje, by móc strzelać bramki, tymczasem my w meczu z Włochami nie oddaliśmy ani jednego strzału. To jest frustrujące - dodał selekcjoner. Trenera dziwi fakt, że w mediach zaistniało milczenie "Lewego" po meczu z Italią, ale słowa innych piłkarzy już niekoniecznie.- Posłuchajmy zawodników, którzy mówią na temat mojej pracy. Mówimy o milczeniu Roberta, ale dlaczego po meczu z Holandią nie mówiliśmy o słowach Kamila Glika, Wojtka Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego czy innych chłopaków. Dlaczego nie przebił się przekaz Mateusza Klicha: "Trener ma dużą wiedzę taktyczną"? - pytał Jerzy Brzęczek i nie oczekiwał odpowiedzi. Ani mu na myśl nie przyszło, że wywiad Lewandowskiego był swego rodzaju sygnałem ostrzegawczym dla niego. - Absolutnie tak nie pomyślałem. Wiem, jak ta kadra funkcjonuje w środku, jaki jest klimat. Jeżeli przegrywasz, to sytuacje stresowe się pojawiają, one również są potrzebne do budowania doświadczenia - podkreśla Nawiązał też do statystyk Roberta w kadrze, który za kadencji Adama Nawałki strzelał bramkę na mecz, a teraz ta statystyka jest o połowę gorsza (osiem goli w 17 meczach). - Wszyscy podają informację, że Robert strzelał za trenera Nawałki dwa razy więcej goli, ale nikt już nie spogląda na to, kto najczęściej asystował. Najwięcej asyst mieli: Kamil Grosicki, Arek Milik, Kuba Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. Dwójka spośród nich już nie występuje w kadrze, natomiast Arek Milik i "Grosik" mają problemy i nie zawsze są podstawowymi zawodnikami w swoich klubach - wyliczał Brzęczek.