Po zwolnieniu Czesława Michniewicza z funkcji trenera reprezentacji Polski trwa poszukiwanie jego następcy. Pojawił się również temat zatrudnienia dyrektora sportowego w kadrze. Miałby on być dla "Biało-Czerwonych" kimś takim jak Olvier Bierhoff dla reprezentacji Niemiec. Co z dyrektorem sportowym reprezentacji? Natychmiast ruszyła też giełda nazwisk. Gotowość zadeklarował Tomasz Hajto, pojawiały się kandydatury Michała Żewłakowa, Grzegorza Mielcarskiego czy Artura Wichniarka, suflowane przez media. Każda z tych postaci miała w przeszłości spory wpływ na kadrę i teraz miałaby pomagać następcy Michniewicza. Nie wszystkim jednak pomysł zatrudnienia dyrektora sportowego w kadrze się podobał. Przeciwnikiem takiego rozwiązania był np. Zbigniew Boniek, który w mediach społecznościowych głośno zastanawiał się, czemu miałoby to służyć, skoro od strony organizacyjnej wszystko wokół kadry jest poukładane? Czytaj także: Boniek przeciwny pomysłowi PZPN-u Wygląda jednak na to, że wątpliwości mają także w samej centrali, o czym na kanale "Prawda Futbolu" poinformował Roman Kołtoń. - Wykonałem telefon do prezesa PZPN. I on powiedział tak: "Roman, jeśli chodzi o dyrektora sportowego, ale nie federacji, tylko tej kadry, to wyobrażalna byłaby taka sytuacja, że to dyrektor kadry zatrudnia albo wpływa na zatrudnienie trenera. Wtedy taki trener liczyłby się z takim dyrektorem sportowym. Natomiast w Polsce tradycja jest taka, że to jest bezpośredni nadzór prezesa PZPN" - przekazał dziennikarz. Kołtoń dodał jednak, że według jego wiedzy możliwa jest funkcja łącznika z drużyną, jaką pełnił kiedyś Tomasz Iwan. Przy czym jest już team manager Jakub Kwiatkowski i wydaje się, że to on w pewien sposób tak działa. Dlatego sytuacja nie jest do końca jasna.