W finale fazy barażowej Szwecja zagrała z Polską na Stadionie Śląskim w Chorzowie. "Biało-Czerwoni" wygrali 2-0 po bramkach Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego. Skandynawowie tegoroczny mundial w Katarze obejrzą w telewizji. Co spowodowało, że polegli w decydującym boju, mimo że bukmacherzy to im przyznawali więcej szans na awans? W rozmowie z "Aftonbladet" właśnie wytłumaczył to selekcjoner Janne Andersson. Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - <a href="https://sport.interia.pl/lm21-22#utm_source=lmteksty&utm_medium=lmteksty&utm_campaign=lmteksty">ZOBACZ!</a> Janne Andersson: Wojna dała Polsce przewagę - Wszyscy się zgodzą, że to było dość trudne losowanie. Potem nadeszła ta straszna wojna, która dała Polsce przewagę i nie polepszyła naszego położenia - oznajmił 59-letni trener. Zasłanianie boiskowej porażki wojną wygląda fatalnie, bez względu na intencje, jakimi kierował się Andersson. Szwedzi od początku wyrażali niezadowolenie z faktu, że ekipa Czesława Michniewicza awansowała do finału baraży bez gry. Stało się tak za sprawą karnego wycofania z rywalizacji reprezentacji Rosji, która miała być naszym pierwszy przeciwnikiem w ostatnie fazie kwalifikacji. - Po meczu z Czechami mieliśmy kilka dni na rozpracowanie Polski. Stworzyliśmy dużo okazji, aby objąć prowadzenie, ale tego nie zrobiliśmy. Wielu moich zawodników wyszło na murawę z niską samooceną - powiedział szwedzki selekcjoner. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-matura-2022/arkusze/news-matura-2022-zobacz-arkusz-cke-i-odpowiedzi-z-matematyki,nId,6004436" target="_blank">Matura 2022. Arkusze CKE i odpowiedzi z matematyki</a> Jego zespół wraca do gry w czerwcu. W Lidze Narodów zmierzy się ze Słowenią, Norwegią i Serbią. ZOBACZ TAKŻE: