W 26-osobowej kadrze jest aż ośmiu piłkarzy, którzy jeszcze nie grali z orzełkiem na piersi, w tym występujący w pierwszej lidze Rafał Leszczyński z Dolcanu Ząbki i Maciej Wilusz z GKS Bełchatów. Wśród wybrańców selekcjonera jest tylko dwóch zawodników z większym doświadczeniem w biało-czerwonych barwach - Paweł Brożek z Wisły Kraków i Tomasz Jodłowiec. Tomaszewskiego najbardziej denerwuje fakt, że w nic nieznaczących sparingach z Norwegią i Mołdawią zagramy jako reprezentacja kraju i spotkanie będzie liczyło się w rankingu FIFA. - Robimy z tych chłopaków reprezentantów, kumpli Bońka, Deyny czy Lewandowskiego. Nie szanujemy sami siebie. To dowodzi, że jesteśmy jeszcze sto lat za Murzynami - wali prosto z mostu Tomaszewski w rozmowie z INTERIA.PL. Legendarny bramkarz zwraca też uwagę na fakt, że nasi styczniowi rywale też wystąpią w krajowym składzie. - Będą to głębokie rezerwy, bo przecież niewielu Norwegów czy Mołdawian gra na co dzień w swojej lidze i występuje w reprezentacji kraju w poważnych meczach w terminie FIFA. Tomaszewski ma już pomysł, gdzie na kolejne zgrupowanie powinni pojechać ligowcy. - Niech następnym razem Adam Nawałka weźmie najlepszych trzecioligowców i zabierze ich na Antarktydę. Tam pokopią sobie z Eskimosami i pingwinami i wrócą do kraju jako dumni reprezentanci Polski - kończy w swoim stylu poseł PiS-u. Krzysztof Oliwa