9 października 2021 roku - wtedy ostatni raz reprezentacja Polski strzeliła rywalowi aż pięć bramek, a było nim San Marino. W czwartek biało-czerwoni błysnęli w ofensywie i wykorzystali słabość Estonii. Rywal od 27. minuty grali w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Maksima Paskotsiego. W półfinale baraży to pomocnicy w dużej mierze wyręczyli napastników w strzelaniu bramek. Koncert biało-czerwonych po przerwie. Niepotrzebne był gole napastników Wynik spotkania w 22. minucie otworzył Przemysław Frankowski. Później do siatki trafiali również Piotr Zieliński i Jakub Piotrowski. W ofensywie brylował przede wszystkim Nicola Zalewski, po którego akcji w 73. minucie do własnej bramki trafił Karol Mets. Na 5:0 strzelił jeszcze Sebastian Szymański, ale ostatnie słowo należało jednak do Estonii. Goście wrócili do domu z trafieniem honorowym. Martin Vetkal wykorzystał błędy polskich defensorów i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Ostatecznie biało-czerwoni zwyciężyli 5:1. Wciąż są bilety na mecz z Walią. Cena zwala z nóg Golkiper po straconej bramce wpadł w szał, co dobitnie pokazało, jak bardzo zależało mu na zachowaniu czystego konta. Podczas konferencji prasowej padło wiele pytań o jego wybuch. Michał Probierz w pełni rozumiał jednak zawodnika. Jan Tomaszewski znów grzmi. Daleko mu do zachwytów nad grą reprezentacji Polski Mimo wysokiego zwycięstwa nad Estonią reprezentacji Polski nie omieszkał w swoim stylu skrytykować Jan Tomaszewski. Legenda kadry w rozmowie z "Super Expressem" wytknęła przede wszystkim nietrafione w jej opinii decyzje selekcjonera. - Mam nadzieję, że wreszcie niektórym ludziom wybiją z głowy granie dwoma dziewiątkami. Co te dziewiątki dały? Nic nie dały. Bramki strzelili wszyscy, tylko nie dwie dziewiątki, nie wolno tak grać. Tak grają wiejskie drużyny, że gramy ze słabszymi to gramy dwoma dziewiątkami, trzema dziewiątkami, wygrywamy 10:0. Tu chodzi o to, żeby była stabilizacja i ład. Nie wiem, czy wyjdziemy dwoma dziewiątkami na Walijczyków, ale dla mnie to ustawienie 1-3-4-1-2 było nieporozumieniem - pieklił się Jan Tomaszewski. W przeciwieństwie do wielu poprzednich spotkań Tomaszewski doszukał się również w grze biało-czerwonych pozytywów. Oszczędny był jednak w zachwytach. W jego opinii Polacy powinni zrezygnować z gry na dwóch nominalnych środkowych napastników. Czy Michał Probierz weźmie pod uwagę sugestie legendy? O tym przekonay się już we wtorek 26 marca. Polska zmierzy się wtedy w finale baraży z Walią w Cardiff.