Fabiański w 36 występach w Premier League zaliczył 13 czystych kont. Polski bramkarz ciągle ma szansę na Złote Rękawice, czyli nagrodę za największą liczbę meczów bez puszczenia bramki. Po 14 takich osiągnięć mają liderzy - Fraser Forster z Southampton i Simon Mignolet z Liverpoolu. Interia: Czy w bramce reprezentacji Polski miejsce utrzyma Łukasz Fabiański? Jan Tomaszewski: - W tym momencie nie ma innego wyjścia. Przed meczem z Irlandią mówiłem, że współczuję Adamowi, kogo wystawi w bramce. Irlandczycy bali się Szczęsnego. Ja byłem przekonany, że będzie bronił Boruc, który ma duże zasługi dla reprezentacji. Na mistrzostwach świata i Europy bronił nieźle. Natomiast Adam postawił na Łukasza i on stał się - mam nadzieję, że się nie obrazi - premierem Mazowieckim polskiej bramki - siła spokoju. To się sprawdziło. Adam ma w tej chwili tylko jeden dylemat - albo wystawić Fabiańskiego albo mnie! Ja byłbym super siłą spokoju, bo w ogóle bym nie reagował! Nie będzie się pan bał o formę Łukasza Szukały po sezonie w lidze saudyjskiej? - W ogóle się nie boję. Szukała udowodnił, że powinien grać w drużynie narodowej. Wiem, jak gra się w tamtej lidze, bo byłem tam trenerem przez rok. To trochę gra dla przyjemności. Jestem przekonany, że Adam zadał mu dodatkowe ćwiczenia, które musi wykonywać po każdym treningu i jestem pewny, że Łukasz robi je podwójnie, żeby nadal być reprezentantem. Obawiam się o inną rzecz - nie będzie Kamila Glika. Nie będzie to jednak pierwszoplanowy problem. My mamy w tym meczu atakować, a nie się bronić. Kogo pan by ustawił obok Szukały na środku obrony? - Mam nadzieję, że Adam wybierze coś rozsądnego. Mogę powiedzieć, kogo ja bym nie wybrał - Thiago Cionka. Dlatego, że to jest zawodnik, który jest zbyt "faulogenny". Nie chciałbym takiego gracza, który ryzykuje. To będzie bardzo ważny mecz. Gruzini przyjadą, żeby nie przegrać. Oni mogą mieć jedną okazję i nie daj Boże ta jedna zadecyduje. Mecz z Gruzją rozegramy już po sezonach ligowych. Czy ta przerwa będzie miała jakiekolwiek znaczenie? - To nie będzie miało żadnego wpływu. Jeśli chodzi o polskich zawodników, to będzie potwierdzenie tego, co zrobili w Gruzji. Postąpili jak Juliusz Cesar - veni, vidi, vici. To spotkanie musi utwierdzić wszystkich, że jesteśmy w grze i że to pierwsze miejsce nie jest przypadkiem. Ten mecz zadecyduje, czy jak pojedziemy na mecz do Niemiec, to oni się nas będą bać. Rozmawiał: Grzegorz Zajchowski