Po czwartej rundzie meczów reprezentacja Polski w swojej grupie jest lepsze jedynie od... Wysp Owczych. Warto zauważyć, że Mołdawia jest jedyną drużyną z pięciu, która zdążyła już rozegrać spotkania ze wszystkimi rywalami. Nie zmienia to jednak faktu, że podopieczni Sergheia Clescenco wyprzedzili "Biało-czerwonych" niemal na półmetku kwalifikacji. Po porażkach z Czechami i Mołdawią oraz wymęczonym zwycięstwem domowym z Albanią można stwierdzić, że Polakom w tych kwalifikacjach "idzie jak po grudzie". Na ten moment podopieczni Fernando Santosa są daleko od awansu na Euro 2024 i mają przed sobą długą drogę, aby sobie ten awans wywalczyć. Klęska, kompromitacja, koniec świata! Ten wstyd pozostanie na zawsze Tomaszewski się nie hamuje. Oberwało się głównie trzem piłkarzom Po kompromitującej porażce z Mołdawią Jan Tomaszewski jak zwykle nie gryzł się w język i wygłosił kilka szczerych słów na temat drugiej odsłony rozegranej przez reprezentację Polski. - Pierwsza połowa? Zagraliśmy jak Niemcy z nami. Brawo! Nie wykorzystaliśmy jeszcze dwóch sytuacji. To, co się stało w drugiej połowie... Winię trzech zawodników indywidualnie za to. Zieliński. Kiedy zagrał dobry mecz w kadrze? To nie była tragiczna strata, to była asysta. Trzeba zastanowić się nad dalszą grą tego zawodnika - nie przebierał w słowach były bramkarz reprezentacji Polski. - Zwycięstwo Mołdawii otworzył Zieliński. Trzeba eksponować te błędy. To, co oni zagrali, to jest kryminał! Nawet Santos nie mógł tego przewidzieć... Trener rywali nie mógł się tego spodziewać! Coś nieprawdopodobnego. Drugą połowę można podsumować po francusku "Żenua" - skwitował. Zieliński zdruzgotany. Wziął winę na siebie. Spotkał się z ostrą reakcją Podopieczni Fernando Santosa będą mieli ponad dwa miesiące na przemyślenia i przygotowanie się do dalszej części tych kwalifikacji. 7 września Polacy zmierzą się u siebie z Wyspami Owczymi i wówczas każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo będzie dla nas nie do przyjęcia.